sobota, 20 lutego 2016

Od Flory C.D Liliana

- Dobra , ale dzisiaj jest nie tylko walka ogierów . Dzisiaj znalazłam moją towarzyszkę , Magic (Medżik) .
Magic wyszła z jaskini i zaryczała . Brzmiała słodko .
- Ale , jak będziesz jej zapewniała pożywienie ? - zapytał się Basta
- Coś się znajdzie . - powiedziałam
 Po krótkim zastanowieniu wybrałam miejsce na walkę . Może będzie dobre ...
- Zaczynamy ! Zasady to : nie ma ich ! Tylko nie pozabijajcie się ... - powiedziałam
Ronin stanął dęba i ruszył do ataku . Basto zrobił to samo .  Ronin kopnął Basta w pysk , ale ten nie ustąpił . Basto spróbował powalić przeciwnika , Ronin jednak ani rusz . Ogiery gryzą się i kopią , kto wygra ... Ciąg dalszy nastąpi :(



Okres godowy !

Dzisiaj zaczyna się ten okres . Nie zmarnujcie go !

Od Liliany C.D Flora

Od Liliany
Galopuję ile sił w nogach. Ścigam się z Smiley. Leci nade mną. Po kilku kilometrach zwalniam zmęczona. Smiley siada mi na grzbiecie. Niedaleko stąd wyczułam wodę. Powoli podeszłam do strumyka. Nachyliłam głowę i zaczęłam pić wodę, a Smiley usiadł na kamieniu i też pił wodę. Po chwili słyszę dziwny odgłos. Flora woła wszystkich do siebie. No tak, dziś ogiery mają stoczyć pojedynek. Zapowiada się ciekawie, bo to pojedynek o wygraną w okresie godowym. Powoli poszłam do Flory i ogierów...
<Flora?>Brak weny... XD

Od Ronina C.D Flora

Moja historia wyglądała w skrócie tak:
Urodziłem się. Przed sobą ujrzałem piękną gniadą klacz o łagodnych zielonych oczach. Obok niej stał czarny ogier o czarnych władczych oczach,ale też łagodnych.
-Od teraz nazywasz się Ronin.-powiedziała najwyraźniej moja matka.-Co sądzisz Raven?
-Asha. Ty to zawsze masz piękne pomysły.-odparła mój ojciec Raven
Rosłem jak na drożdżach. Dopiero po kilku miesiącach dowiedziałem się, że jestem synem przywódcy. Było mi tam dobrze. Las i łąka a obok niej strumień. Czego chcieć więcej? Ale tak było tylko do tego dnia...
Jak zwykle poszedłem z rodzicami na łąkę. Tylko, że tam czekała na nas niemiła niespodzianka. Przyjachali dobrze znani mojemu stadu myśliwi. Łapią
konie, które są im potrzebne a potem skazują na ciężką pracę. Tym razem uwzieli się na mojego ojca. Po kilkudziesięciu minutach złapali go. Moja matka zdążyła uciec, ale chwilę potem padła bez życia. Zostałem tylko ja. Zacząłrm gnać. I dognałem do wsio-miasta. Tam zaciągnęli mnie do stajni. Rok potem zaczęli mie dawać na wystawy jako czystej krwi koń Fryzyjski. Zdobywałem nagrody, ale pragnąłem być wolny. Po miesiącu to się udało. Po kilkudniowym błąkaniu się znalazłem Stado Koni Krwawego Wodospadu.
-Witaj. Jestem Ronin. Wiesz gdzie jest przywódca?- spytałem napotkaną klacz
-Tak. Ja nią jestem.-powiedziała
-To mógłbym dołączyć?
(Flora?)

Od Flory C.D Liliana

Klacz była wyraźne zdenerwowana .  Tylko , żeby nie wchodziła na teren panter !
- Dobra uspokój się . Tylko nie wchodź dalej na tereny śnieżnych panter !
Też byłam zła . Muszę iść do Harmonii , ona zawsze wie co powiedzieć .
- Co cię tu sprowadza ? - zapytała się Harmonia
- Nowa klacz ...
- No tak ... Spróbuj zdobyć jej zaufanie . Ucz ją powoli , ona wie , że świat nie jest kolorowy . Ale nic nie wie o tutejszych terenach i drapieżnikach . Mieszkała dużo dalej , i nie wie , że tu jest bardziej niebezpiecznie .
- Dziękuję . Spróbuję z nią tego .
Po chwili rozmawiania z Harmonią , ruszyłam do jaskini . Muszę odpocząć po dniu wielkich niespodzianek . Po drodze , spotkałam małego rannego tygryska . Ulitowałam się nad nim , i wzięłam go do jaskini . Tygrysek jest chyba magiczny ...


Od Liliany C.D Flora

Od Liliany CD. Flora
Byłam wściekła. Zaczęła się burza z piorunami.  Zatrzymałam się pośrodku pola. Nie lubię gdy inne konie się wywyższają, a ona ciągle mnie pouczała. Błagam czy ją mam pół roku?
-Zostaw mnie w spokoju.-Powiedziałam.-Przyjdę, gdy się uspokoję.-Dodałam.
Klacz stanęła jakieś 20 metrów ode mnie. Westchnęłam.
-A przy okazji. Smiley zostaje ze mną.-Uśmiechnęłam się.
Klacz westchnęła.
<Flora?>

Od Flory C.D Liliana

- Łatwizna . - powiedziałam
- Pff . - parsknęła Liliana
Odsunęłam się o kilka kroków , przeszłam do cwału i przeskoczyłam przepaść . Skoczyłam nawet o kilka metrów więcej .
- Jak możesz tak skakać ? - zdziwiła się Klacz
I co mam powiedzieć w takiej chwili ?! Mam jej powiedzieć sekret ?!
- Yyy , matka i ojciec byli skoczkami .
- A ok .
Ale klacz mi nie wierzyła , i ciągle wypytywała się jak to możliwe .
- No jak ?! - wypytywała się Liliana
- No mówiłam !
- Jak nie to nie , ucieknę !
I klacz pogalopowała w stronę terenu panter śnieżnych .
- Czekaj ! - krzyknęłam
- Nie będę się ciebie słuchać !
No mądra to ona nie jest . Zaraz ją pantera zje .

Od Liliany C.D Flora

Od Liliany CD. Flory
Klacz nie była zadowolona z tego co robię, ale nie musi mnie uczyć.
-Chodźmy w góry.-Powiedziałam.
Flora pogalopowała w tamtą stronę.
-Wiesz. Mi nie jest potrzebna nauka.-Powiedziałam.
-Jest potrzebna!-Powiedziała zdezorientowana klacz.
-Nie jest, ale wiem czemu myślisz że jest.-Trochę spoważniałam.
-Przecież jesteś strasznie nie ostrożna, świat nie jest kolorowy tak jak myślisz!-Powiedzie.
-Wiem. Wiem że nie jest kolorowy, wiem że jest takie coś jak zło. Musisz mi jednak zaufać, ja wiem co robię. Dodatkowo jest kilka rzeczy o których wiem tylko ja.-Spłynęła mi łza.
Klacz zaniemówiła, a ja powiedziałam i tak zbyt dużo. Zerwałam się cwałem w stronę gór. Flora biegła tuż za mną. Przed nami jest przepaść. Przyspieszyłam. Smiley trzymał się mojego grzbietu. Jeszcze kilka metrów... I przeskoczyłam. Flora była po drugiej stronie.
-C-co? J-jak?-Była zdezorientowana.
-Idziesz czy nie?-Spytałam z triumfalnym i uśmiechem.
<Flora?> xd

Od Flory C.D Liliana

- Co ty robisz ?! - zdenerwowałam się - Wracaj do jaskini !
- Jestem dorosła , nie możesz mi rozkazywać  ! Nie jesteś przywódczynią !
- Na pewno ? Jestem przywódczynią !
- Oł ... - zawstydziła się
- Zachowujesz się jak dziecko , ja chciałam tylko sprawdzić czy w okolicy nie ma tygrysów !
- Jak to tu są tygrysy ?!
- Jak w Rosji są , to u nas też . Chciałam żeby cię nie skrzywdziły ! Mogłabyś trochę wytrzymać !
- Ja nie jestem już dzieckiem ! Mogła bym pójść !
- Chyba dziś nie pójdę na patrol . Muszę cię uczyć .
- Czego ?
- Życia . Jutro zacznie się nauka , dziś mogę ci pokazać okolicę . - Uśmiechnęłam się
Klacz też się Uśmiechnęła , i ruszyła kłusem za mną .
(Liliana , muszę cię wiele nauczyć ...)



Od Liliany C.D Flora

Klacz gdzieś pobiegła, a sokół usiadł mi na grzbiecie. Powoli szłam w stronę jaskini, ale... Zawróciłam. Jestem w końcu dorosła! Nie będę siedzieć w jaskini. Zarżałam radośnie. Pokłusowałam w kierunku łąki.
-Masz rodzinę?-Spytałam ptaka.
Jednak zaprzeczył.
-Wiesz... Przygarnę cię.-Uśmiechnęłam się.
Pogalopowałam przed siebie. Smiley (tł. Uśmiech), bo tak go nazwałam, zaczął wydawać swoje charakterystyczne głosy. Nagle podbiegła do mnie Flora.
<Flora?> będzie wieczną optymistką! default smiley ;)

Od Flory C.D Liliana

- Lepiej żeby go tu zostawić ... - powiedziałam
- Ale czemu ?
- Jesteś jak dziecko , on ma swoje rodziny a my swoje .
- On jest ranny ! - krzyknęła Liliana
- Dobra , dobra . Będziesz go miała dopóki się wyleczy , a potem wypuszczasz go na wolność . Jasne ?
- Yay ! - ucieszyła się
Ta dziewczyna jest normalnie największą optymistką świata . Naprawdę jest jak dziecko ! Myśli , że wszystko jest kolorowe i szczęśliwe . Nawet nie wie , że istnieje takie coś jak zagrożenie . Muszę ją nauczyć szkoły życia . To nie jest życie w stajni , bezpieczne i wygodne życie . Tylko niebezpieczne i ryzykowne życie .
- Idź do jaskini . Ja muszę coś zrobić . - rozkazałam
- No ok ...
(Liliana , musisz być taką optymistką ?)

Od Liliany CD. Flory


Pobiegłam za motylami.
-Chodź, one chcą nam coś pokazać!-Krzyknęłam do Flory.
Nieco zdziwiona klacz teraz dotrzymywała mi kroku.
-Za monarchą.-Powiedziałam.-To znaczy za tym który prowadzi.-Poprawiłam się.
Klacz galopowała obok mnie. Po około kilometrze motyl usiadł na czymś i rozłożył skrzydła. Prowadził nas do tego. Leżał tam konający, młody sokół. Był we krwi, zaatakowało go coś. Na ten widok zabrakło mi słów. Delikatnie podniosłam go z ziemi i zaniosłam do wody. Biedak wstał (ledwo trzymał się na łapkach) i zaczął łapczywie pić wodę, potem (nie wiem jak) obmył się z krwi i polował na rund.
-Co z nim zrobić?-Zastanawiała się Flora.
-Czy w stadzie można mieć towarzysza? Bo jeśli tak to z chęcią się nim zaopiekuję.-Uśmiechnęłam się.
Sokół jakby w odpowiedzi rozłożył skrzydła, a następnie je złożył. Teraz wszystko zależy od Flory...
<Flora?>:b

Od Flory C.D Liliana

- Prowadzę stado , mam jednego ogiera w stadzie . - odpowiedziałam - A tak w ogóle to ja jestem Flora . Nie powinnaś tu być ...
- Czemu ? - zdziwiła się Liliana
- Choć , jesteś za młoda żeby wchodzić na tereny panter śnieżnych .
- To to jest ich teren ?!
- Nie znasz tych terenów , choć , że już .
Klacz posłuchała się i poszła za mną . Po drodze nuciła coś sobie .
- A czemu tu jesteś ? Ja uciekłam z niewoli ...-zapytałam się
- .................................................................
- Dobra , później mi powiesz .
Szyłyśmy tak długo , wreszcie dotarłyśmy na pastwiska . Klacz od razu rzuciła się w pogoń za motylami . Widać , że dużo musi się nauczyć ...
(Liliana , pustka w głowie :( )



Od Liliany C.D Flora

Od Liliany
Stoję nad brzegiem rzeki i spokojnie przyglądam się jej tafli.
-Ach, jak tu miło i spokojnie.-Powiedziałam.
-Naprawdę?-Spytał ktoś.
Jakiś koń stał za mną.
-Kim jesteś?-Spytała klacz.
-Li...Liliana, a ty?-Spytałam.
Klacz przyjrzała mi się uważnie.
-Szukasz stada?-Spytała.
-Tak.-Uśmiechnęłam się.-Ale... Czemu pytasz?-Spytałam.
Po chwili klacz odpowiedziała:
<Klacz?>

Od Basty C.D ?????

Od Basty
Galopuję przez las. Wielki i pełen roślin. Nagle kawałek za mną coś zaczęło warczeć. Puma. Odwróciłem się i przygotowałem do walki. Jednak zwierzak sam uciekł. Wtedy zrozumiałem że ktoś za mną stoi. Odwróciłem się i ujrzałem jakiegoś konia. Stał kawałek przede mną i przyglądał mi się.
-Kim jesteś?-Spytałem.
Oczekując odpowiedzi z jego strony, "spiorunowałem" wzrokiem mojego 'rozmówcę'.
-Mów.-Powiedziałem ostro.
Po chwili przybysz odezwał się:
<Ktoś?> brak weny