Dużo się tu działo , nawet klacze miały źrebięta . Ale , przepraszam nie mam CZASU prowadzić bloga . A do tego mam hasło na laptopa :(
Z przeproszeniem
Wasza alpha , Flora
Stado koni krwawego wodospadu to miejsce gdzie zebrały się wszystkie konie świata . Nieważne czy te które uciekły , czy te które były dzikie od razu , czy te które zostały wyrzucone ze stajni . Razem tworzymy końską historię .
wtorek, 26 kwietnia 2016
piątek, 25 marca 2016
Od Kiry C.D Kaskada
Kaskadzie bardzo zależało na odkryciu tajemnicy . Po co ? Przecież dostałyśmy to co chciałyśmy .
- No nie możemy się zapytać ? - pytała ciągle
- No możemy .
Podeszłyśmy do mamy i cioci . Ciągle pytałyśmy się i pytałyśmy . Wreszcie ciocia powiedziała nam ten ,, sekret '' .
- Walczyłyście z najstarszym źrebakiem Hadesa . - powiedziała ciocia
- Pokonałyście go , ale po chwili zemdlałyście , więc tata was tu przyniósł . - dodała mama
- Chyba tyle wam wystarczy ?
- Tak . - powiedziałyśmy w tym samym czasie .
( Kaskada ? )
- No nie możemy się zapytać ? - pytała ciągle
- No możemy .
Podeszłyśmy do mamy i cioci . Ciągle pytałyśmy się i pytałyśmy . Wreszcie ciocia powiedziała nam ten ,, sekret '' .
- Walczyłyście z najstarszym źrebakiem Hadesa . - powiedziała ciocia
- Pokonałyście go , ale po chwili zemdlałyście , więc tata was tu przyniósł . - dodała mama
- Chyba tyle wam wystarczy ?
- Tak . - powiedziałyśmy w tym samym czasie .
( Kaskada ? )
Od Kaskady CD. Kiry
Następnego dnia stałyśmy się już w pełni alikornami! To było niezwykłe, mogłyśmy latać i czarować, ale...to wydało mi się za łatwe, miało być przecież jakieś zadanie. Po chwili podzieliłam się tym z Kirą. Przyznała mi rację. Teraz czas rozwiązać zagadkę...
<Kira?>
Od Flory C.D Rozaella
- Może lepiej nie ? Wiesz , muszę się opiekować Kirą i i tak to jest nie zbyt bezpieczne ...
- No dobrze ... Ale później pójdziemy ?
- Może ...
Wróciłyśmy do jaskini . Kira miała już utworzony róg a Kaskada miała w połowie skrzydła . Na tą cześć zrobiliśmy wielką imprezę .
( Rozaella ? )
- No dobrze ... Ale później pójdziemy ?
- Może ...
Wróciłyśmy do jaskini . Kira miała już utworzony róg a Kaskada miała w połowie skrzydła . Na tą cześć zrobiliśmy wielką imprezę .
( Rozaella ? )
Od Kiry C.D Kaskada
Szłyśmy tak i szłyśmy aż ... bum ! To był tylko sen ...
- Miałam dziwny sen . - powiedziałam - Byłaś tam ty i bogowie .
- Ja dokładnie taki sam !
Nagle z korytarza wyszła mama .
- To nie był sen . - powiedziała - Jutro będziecie alikornami ...
Zaczęłyśmy skakać i cieszyć się . W końcu , będziemy alikornami !
( Kaskada ? )
- Miałam dziwny sen . - powiedziałam - Byłaś tam ty i bogowie .
- Ja dokładnie taki sam !
Nagle z korytarza wyszła mama .
- To nie był sen . - powiedziała - Jutro będziecie alikornami ...
Zaczęłyśmy skakać i cieszyć się . W końcu , będziemy alikornami !
( Kaskada ? )
piątek, 11 marca 2016
Przerwa
Mam dużo blogów a do tego te sprawdziany ... Wybaczcie , ale przez przynajmniej 2 tyg . nie będą dodawane posty .
Wasza przewodniczka , Flora
Wasza przewodniczka , Flora
Od Basty- ostatnie opowiadanie
Biegnę przed siebie tak szybko jak tylko mogę. Pada deszcz, a niebo jest całe szare. Co chwilę słyszę huk, odgłosy ludzi i goniące mnie psy. Przede mną jest rzeka. Prąd w niej płynący jest za silny bym mógł przepłynąć. Po chwili otoczyły mnie pantery. Ludzie i psy zniknęły. Zagrożenie. Pantery śnieżne rzuciły się na mnie. Nie mam szans. Jeden z nich przygryzł mi gardło. Nie czuję już nic, widzę tylko światło i leżące bez ruchu ciało które jedzą te drapieżniki. Idę w kierunku jasnego blasku. Teraz czas, bym dołączył do gwiazd...
czwartek, 3 marca 2016
Od Rozaelli C.D Flora
Byłam z Florą przy wodopoju. Flora zapytała się mnie ni z tego ni z owego:
- Jak to się stało, że wyrzucili cię ze stada?
- Po urodzeniu od razu było widać moją dzikość. Jednak gdy skończyłam pół roku moi rodzice zostali sprzedani. Musiałam sobie poradzić sama. Moja dzikość wzrosła. Nie mieszałam się w żadne dyskusje, rozważania itp. Dlatego że całymi dniami pasłam się jedynie z moją koleżanką Izą inne konie uznały mnie za egoistkę i wyrzuciły mnie. Tak samo było z Izą. Jutro wybieram się na jej poszukiwania. Idziesz ze mną?
- Jak to się stało, że wyrzucili cię ze stada?
- Po urodzeniu od razu było widać moją dzikość. Jednak gdy skończyłam pół roku moi rodzice zostali sprzedani. Musiałam sobie poradzić sama. Moja dzikość wzrosła. Nie mieszałam się w żadne dyskusje, rozważania itp. Dlatego że całymi dniami pasłam się jedynie z moją koleżanką Izą inne konie uznały mnie za egoistkę i wyrzuciły mnie. Tak samo było z Izą. Jutro wybieram się na jej poszukiwania. Idziesz ze mną?
wtorek, 1 marca 2016
Od Kaskady C.D Kira
Rozejrzałam się po zawierającej dech krainie.
-Jak myślisz, czy to jest to Elivadium?-Spytałam.
Kira jednak nie odpowiadała. Trwała w zdumieniu. Po chwili jednak odpowiedziała na pytanie.
-Chyba tak, ale to oznacza że gdzieś tu MUSZĄ być bogowie.
-Znajdźmy ich.-Urwałam.
Jednak nie ruszyły się z miejsca.
-Ta kraina jest cudowna.-Westchnęły obie w duchu.
-Musimy iść.-Powiedziałam.
-Racja.- Kiara wybudziła się z "transu".
Stempem poszłyśmy przed siebie...
<Kiara?>
Od Kiry C.D Kaskada
- Dobra , wstajemy bo ja tu wiecznie nie wytrzymam . - powiedziałam i wstałam
- No ok ... - powiedziała
Kłusowałyśmy przez wielką część spalonego lasu ... A pomyśleć , że kiedyś było tu tak pięknie ... Zbliżała się noc , a my nie miałyśmy schronienia ...
- Musimy szybko znaleźć jaskinię ! - powiedziała
- Tam jest ! - wskazałam
Szybko przeszłyśmy do cwału , i wbiegłyśmy do jaskini . Była jakaś , taka magiczna ... Weszłyśmy do niej , a w niej była przepaść . Oczywiście wpadłyśmy do niej i nic sobie nie zrobiłyśmy . Nie spodziewałam się , że będzie w tej przepaści raj ...
( Kaskada?)

- No ok ... - powiedziała
Kłusowałyśmy przez wielką część spalonego lasu ... A pomyśleć , że kiedyś było tu tak pięknie ... Zbliżała się noc , a my nie miałyśmy schronienia ...
- Musimy szybko znaleźć jaskinię ! - powiedziała
- Tam jest ! - wskazałam
Szybko przeszłyśmy do cwału , i wbiegłyśmy do jaskini . Była jakaś , taka magiczna ... Weszłyśmy do niej , a w niej była przepaść . Oczywiście wpadłyśmy do niej i nic sobie nie zrobiłyśmy . Nie spodziewałam się , że będzie w tej przepaści raj ...
( Kaskada?)

Od Kaskady C.D Kira
Rozejrzałam się dookoła.
-Chodźmy tędy.-Powiedziałam.
-Czemu akurat tam?-Spytała.
-Intuicja mi podpowiada.-Uśmiechnęłam się.
-Więc chodźmy.-Dodała.
Ruszyłyśmy stempem na północ. Idziemy już którąś godzinę.
-Nogi mnie bolą.-Powiedziała Kira.
-Mnie też. Może odpocznijmy.-Uśmiechnęłam się.
Położyłyśmy się na trawie.
-Jak sądzisz, ile zajmie nam wędrówka do tamtego miejsca?-Spytałam.-Tydzień, miesiąc czy rok?-Westchnęłam.
< Kira?> Nwm co napisać :<
Od Kiry C.D Kaskada lub Ronin
Tata jest nie możliwy ! Jak mamy iść same to on ,, nie , bo nie '' ... Czemu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale se poradzimy ...
- Tato ? - zapytałam się
- Co ?
- Goń mnie !
Zabawa trwała długo , tata był już taki zmęczony ...
- Kaskada , zabawa się skończyła uciekajmy ! - szepnęłam
- To szybko , bo tata nas dogania ! - odpowiedziała szeptem
Tata nas nie dogonił . Byłyśmy już daleko ... Ale nadal nie wiemy gdzie jest to miejsce i gdzie my jesteśmy !
(Kaskada? Daleko do alikorna ...)
- Tato ? - zapytałam się
- Co ?
- Goń mnie !
Zabawa trwała długo , tata był już taki zmęczony ...
- Kaskada , zabawa się skończyła uciekajmy ! - szepnęłam
- To szybko , bo tata nas dogania ! - odpowiedziała szeptem
Tata nas nie dogonił . Byłyśmy już daleko ... Ale nadal nie wiemy gdzie jest to miejsce i gdzie my jesteśmy !
(Kaskada? Daleko do alikorna ...)
Od Ronina C.D Kaskada lub Kira
- Skoro tak to ja też idę.- powiedziałem
Przysłuchiwałem się rozmowie.
-Tato!- krzyknęły jednocześnie Kira i Kaskada
poniedziałek, 29 lutego 2016
Od Kaskady C.D Kira
Kira przybiegła do mnie zdyszana.
-U ciebie też był gołąb?-Spytałam od razu.
-T-t-tak.-Wydyszała.
Biegła przez spalony las, więc niech nikt się nie dziwi! Każdy byłby zdyszany. Po chwili już spokojnie łapała oddech.
-Czyli idziemy tam na wyprawę?-Spytała Kira.
-Tak!-Ucieszyła się.
Ma mama dała nam po 5 (!) kilo jabłek na drogę. Jednak wzięłyśmy tylko dwa jabłka na drogę. Pora wyruszać...
<Kira?> Będą alikornami? *.*
sobota, 27 lutego 2016
Od Kiry C.D Kaskada
Do jaskini wszedł , a raczej wleciał biały gołąb . Przekazał mi wiadomość :
Nie powiem ci kim jestem . Ale muszę przekazać ci ważną wiadomość ... Twój prapradziadek i praprababcia byli ... Spotkajmy się w magicznym miejscu zwanym Elivadium .
Po tych słowach serce mi zabiło . To ja jestem pegazem czy czym ?! Pokazałam to pismo mamie , może ona coś wie ...
- Kto to napisał ? - zapytałam się
- Chyba ... Harmonia . Źrebaki w twoim wieku mają teraz szansę na bycie alikornem ...
- A co to ? - zdziwiłam się
- Jednorożco pegaz . 3 źrebaki mogą nim być . A twoimi prapradziadkami byli właśnie alikorni . Kaskada też ma szansę ... - westchnęła mama
- To ... Możemy jutro wyruszyć ?
- Nie musisz się mnie pytać . To twoja i Kaskady decyzja ...
- Jej !
Szybko pogalopowałam w stronę Kaskady . Musimy być magiczne !
(Kaskada? Stajemy się mityczne XD)
Nie powiem ci kim jestem . Ale muszę przekazać ci ważną wiadomość ... Twój prapradziadek i praprababcia byli ... Spotkajmy się w magicznym miejscu zwanym Elivadium .
Po tych słowach serce mi zabiło . To ja jestem pegazem czy czym ?! Pokazałam to pismo mamie , może ona coś wie ...
- Kto to napisał ? - zapytałam się
- Chyba ... Harmonia . Źrebaki w twoim wieku mają teraz szansę na bycie alikornem ...
- A co to ? - zdziwiłam się
- Jednorożco pegaz . 3 źrebaki mogą nim być . A twoimi prapradziadkami byli właśnie alikorni . Kaskada też ma szansę ... - westchnęła mama
- To ... Możemy jutro wyruszyć ?
- Nie musisz się mnie pytać . To twoja i Kaskady decyzja ...
- Jej !
Szybko pogalopowałam w stronę Kaskady . Musimy być magiczne !
(Kaskada? Stajemy się mityczne XD)
Od Kaskady CD. Kiry
Obudziłam się w jaskini. Magic patrzyła na nas, a Smiley... Był głazem??? Nie rozumiem... Raz się pali, a raz jest z kamienia. Kira wpatrywała się w to zjawisko.
-Co jest nie tak?-Spytałam w końcu.
-Magic jest boginią tygrysów, a Smiley jest bogiem ptaków.-Odpowiedziała.
Nastała chwila ciszy.
-Smiley i Magic są bogami? Nie czaję!-Westchnęłam.
Nagle do jaskini wszedł ...
<Kira?>
Od Kiry C.D Kaskada
Smiley zmienił się w feniksa . Chociaż palił się to nie dawał dużo ciepła ... Magic nie mogła już wytrzymać i zmieniła się w ... Tygrysa ognia ! To znaczy , że jest tygrysem 4 żywiołów ... Bogiem tygrysów ... Są to tygrysy o wielkiej mocy 4 żywiołów . Stanowczo dawała dużo ciepła , czasami musiała się zmieniać w tygrysa wody aby nas ochłodzić XD ...

Z rana byłyśmy w jaskini , najwyraźniej tata nas tu przyniósł . Pewnie będziemy mieć dużą karę ... Magic siedziała przy nas , już dorosła ...
( Kaskada ? )
Z rana byłyśmy w jaskini , najwyraźniej tata nas tu przyniósł . Pewnie będziemy mieć dużą karę ... Magic siedziała przy nas , już dorosła ...
( Kaskada ? )
Od Kaskady C.D Kira
Zaczął zapadać zmierzch. Zrobiło się przeraźliwie zimno.
-Kira, a ty znasz drogę powrotną? -Spytałam.
Klacz otworzyła oczy ze zdumienia.
-Czyli nie. Połóżmy się więc, bo inaczej zamarzniemy.-Powiedziałam.
Położyłyśmy się na trawie, blisko siebie. Niestety wciąż było zimno. Nagle Smiley usiadł obok nas. Jego oczy zaświeciły i podpalił się (nie mam bladego pojęcia jak). Zmienił się w...
-To feniks!-Powiedziałam zdumiona.
Ciepło ognia nieco nas rozgrzało, a tygrysica nas pilnowała.
-To zaczyna być po kręcone...-Westchnęłam wraz z Kirą...
<Kira?>
-Kira, a ty znasz drogę powrotną? -Spytałam.
Klacz otworzyła oczy ze zdumienia.
-Czyli nie. Połóżmy się więc, bo inaczej zamarzniemy.-Powiedziałam.
Położyłyśmy się na trawie, blisko siebie. Niestety wciąż było zimno. Nagle Smiley usiadł obok nas. Jego oczy zaświeciły i podpalił się (nie mam bladego pojęcia jak). Zmienił się w...
-To feniks!-Powiedziałam zdumiona.
Ciepło ognia nieco nas rozgrzało, a tygrysica nas pilnowała.
-To zaczyna być po kręcone...-Westchnęłam wraz z Kirą...
<Kira?>
Od Kiry C.D Kaskada
Magic próbowała nas ochronić . Smiley krążył nad nami i patrzył czy pantera nie atakuje . Kiedy Magic nie udało się namówić pantery na zjedzenie jelenia zamieniła się w wodnego tygrysa ( nie wiem jak ) . Walczyła z zimną krwią ... Wreszcie wygrała , a pantera ranna wróciła w krzaki .
,
Magic wróciła do swojej postaci i pozwoliła kontynuować przechadzkę . Po kilku godzinach zapadł zmierzch ... Ale ten widok ! Był warty wszystkiego ... Ja tu zastaję !

(Kaskada?Magic jest i będzie magiczna ...)

Magic wróciła do swojej postaci i pozwoliła kontynuować przechadzkę . Po kilku godzinach zapadł zmierzch ... Ale ten widok ! Był warty wszystkiego ... Ja tu zastaję !

(Kaskada?Magic jest i będzie magiczna ...)
Od Kaskady C.D Kira
-Siłą mnie nawet nie zatrzymasz.-Zaśmiałam się.
Podbiegłam do mojej przyjaciółki (zaprzyjaźniłyśmy się). Kłusowałyśmy już w lesie. Magic i Smiley szli z nami (ptak nad nami leciał). W lesie było mnóstwo ciekawych rzeczy, ale nagle... Przed nami wyskoczyła pantera. Magic skoczyła przed nas, a Smiley zaczął ją atakować. Ja i Kira stanęłyśmy na tylnych nogach i zaczęliśmy się bronić...
<Kira>Atak!!!!
DD
Podbiegłam do mojej przyjaciółki (zaprzyjaźniłyśmy się). Kłusowałyśmy już w lesie. Magic i Smiley szli z nami (ptak nad nami leciał). W lesie było mnóstwo ciekawych rzeczy, ale nagle... Przed nami wyskoczyła pantera. Magic skoczyła przed nas, a Smiley zaczął ją atakować. Ja i Kira stanęłyśmy na tylnych nogach i zaczęliśmy się bronić...
<Kira>Atak!!!!

piątek, 26 lutego 2016
Od Kiry C.D Kaskada
Pobiegłam z Kaskadą na łąkę . Nie była daleko , była tuż pod naszymi kopytami ,tak powiem .
- W co się bawimy ? - zapytałam
- Hmmm .... Może w berka ? - zaproponowała
- Oki ! Goń mnie ! - krzyknęłam
- Jak ja cię złapię to zobaczysz ! - zaśmiała się Kaskada i pobiegła za mną
Po długiej gonitwie zaczęłyśmy bawić się z Magic i Smiley . Potem bawiłyśmy się w dużo innych zabaw , ale wszystkie się znudzały ... Nagle zza krzaków coś usłyszałam ...
- Słyszałaś ? - zapytałam się
- Tak . A co ? - powiedziała Kaskada
- Idę , może to coś magicznego ... - rozmyśliłam się
- A co jak to jest niebezpieczne ?
- To ucieknę . Ja idę , możesz nie iść , ale wtedy jesteś cymbałek . - powiedziałam i ruszyłam kłusem w stronę lasu
(Kaskada?)
- W co się bawimy ? - zapytałam
- Hmmm .... Może w berka ? - zaproponowała
- Oki ! Goń mnie ! - krzyknęłam
- Jak ja cię złapię to zobaczysz ! - zaśmiała się Kaskada i pobiegła za mną
Po długiej gonitwie zaczęłyśmy bawić się z Magic i Smiley . Potem bawiłyśmy się w dużo innych zabaw , ale wszystkie się znudzały ... Nagle zza krzaków coś usłyszałam ...
- Słyszałaś ? - zapytałam się
- Tak . A co ? - powiedziała Kaskada
- Idę , może to coś magicznego ... - rozmyśliłam się
- A co jak to jest niebezpieczne ?
- To ucieknę . Ja idę , możesz nie iść , ale wtedy jesteś cymbałek . - powiedziałam i ruszyłam kłusem w stronę lasu
(Kaskada?)
Od Kaskady CD. Flory
Kira podbiegła do mojej mamy.
-Proszę pani czy możemy iść się, z Kaskadą, pobawić na łąkę?-Spytała.
-Mów mi ciociu i możecie pod warunkiem że Smiley i Magic będą was pilnować.-Powiedziała.
-Jej!-Powiedziałyśmy wraz z Kirą.
Pobiegłyśmy razem na łakę...
<Kira?> brak weny ;-;
-Proszę pani czy możemy iść się, z Kaskadą, pobawić na łąkę?-Spytała.
-Mów mi ciociu i możecie pod warunkiem że Smiley i Magic będą was pilnować.-Powiedziała.
-Jej!-Powiedziałyśmy wraz z Kirą.
Pobiegłyśmy razem na łakę...
<Kira?> brak weny ;-;
Od Flory C.D Liliana
Kira zaczęła biec w moją stronę . Przytuliłam ją i zapytałam się :
- No , to gdzie ta jaskinia ?
- Nie daleko . - powiedziała Lili
Szłyśmy tak przez zaledwie 5 minut . Jaskinia była średniej wielkości . Tak jak tamta ... Po kilku godzinach wypoczynku Kira przyszła do mnie i zapytała się :
- Mamo , mogę pójść pobawić się z Kaskadą na łące ?
- Jak mama Kaskady się zgodzi i będzie tam bezpiecznie .
- Jej !
- Ale sprawdzę najpierw czy jest tam BEZPIECZNIE .
- :(
Wyszłam na dwór . Całkiem bezpieczna polana ... Żadnego zapachu nie bezpieczeństwa ... A , i tak Smiley i Magic albo Nutka doniosą nam wieści o niebezpieczeństwie .
- Dobra możesz iść , ale musi się zgodzić mama Kaskady .
- Dobrze !
I Kira pogalopowała do Liliany .
(Liliana?Brak pomysłów...)
- No , to gdzie ta jaskinia ?
- Nie daleko . - powiedziała Lili
Szłyśmy tak przez zaledwie 5 minut . Jaskinia była średniej wielkości . Tak jak tamta ... Po kilku godzinach wypoczynku Kira przyszła do mnie i zapytała się :
- Mamo , mogę pójść pobawić się z Kaskadą na łące ?
- Jak mama Kaskady się zgodzi i będzie tam bezpiecznie .
- Jej !
- Ale sprawdzę najpierw czy jest tam BEZPIECZNIE .
- :(
Wyszłam na dwór . Całkiem bezpieczna polana ... Żadnego zapachu nie bezpieczeństwa ... A , i tak Smiley i Magic albo Nutka doniosą nam wieści o niebezpieczeństwie .
- Dobra możesz iść , ale musi się zgodzić mama Kaskady .
- Dobrze !
I Kira pogalopowała do Liliany .
(Liliana?Brak pomysłów...)
Od Liliany C.D Flora
Po kilku minutach powoli szłam ze źrebiętami w stronę jaskini. Kira i
Kaskada szły tuż obok mnie. Chwilę później zobaczyłam szczere pole w
miejscu gdzie był las. Westchnęłam. ,,Ach, bogowie! Za co?" pomyślałam.
-Chodźcie.-Powiedziałam.
Ruszyłam w stronę jaskini. Nagle usłyszałam czyjeś wołanie.
-Lili! Gdzie jesteście!?-Krzyczał ktoś niedaleko stąd.
To była Flora. Poszłam w stronę dźwięku. Kira zarżała radośnie. Kaskada też. Po około trzystu metrach zobaczyłam Flora.
-Tu jesteśmy!-Krzyknęłam.
<Flora?>
-Chodźcie.-Powiedziałam.
Ruszyłam w stronę jaskini. Nagle usłyszałam czyjeś wołanie.
-Lili! Gdzie jesteście!?-Krzyczał ktoś niedaleko stąd.
To była Flora. Poszłam w stronę dźwięku. Kira zarżała radośnie. Kaskada też. Po około trzystu metrach zobaczyłam Flora.
-Tu jesteśmy!-Krzyknęłam.
<Flora?>
Od Flory C.D Liliana
- Uciekaj ! -krzyknęłam
- Nie !
- Już !
Klacz pogalopowała w stronę ... czegoś .
(Pisanie jako Magic)
Flora walczyła zaciekle , a ja ... Gdybym tylko mogła coś zrobić ... Ale co mały tygrysek zdziała przy dorosłej panterze ... Z małymi to bym miała szansę ... Tak ! Ta pantera też ma młode ! Mogłabym jej tym zagrozić ! Szybko pobiegłam do jakiejś nory . Były tam 4 małe pantery śnieżne . Matka ( Sasha) od razu zaczęła biec w moją stronę .
- Jak coś im zrobisz to cię zabiję ! - zagroziła Sasha
- A jak niby ? - zaśmiałam się - Nie zmieścisz się tu !
- Dobra ,dobra . Tylko co mam jeść ! - syknęła
O tym to nie pomyślałam . Pantery też chcą żyć !
- Jelenie . - powiedziałam
- Je trudno złapać ... - powiedziała - A źrebak to istne źródło witamin ! I jeszcze łatwo pogryźć i ich mięso .... Musisz spróbować !- powiedziała
- Co ?! Nigdy ! - zaprzeczyłam - Jedz te jelenie ! Jadłaś kiedyś ?!
- Nie ... Jak mi nie zasmakuje to zjem te źrebaki ! - powiedziała
Wybiegłam z nory , narazię smakosza źrebiąt mamy za sobą . Tylko , żeby jej zasmakowało !
(Pisanie jako Flora)
- Dobra robota . - uśmiechnęłam się do kotki .
- Coś musiałam zrobić ... - kotka też się uśmiechnęła
Ale teraz ... Gdzie mam wrócić ?! Las spłonął ... I gdzie są ...?
(Liliana?)
- Nie !
- Już !
Klacz pogalopowała w stronę ... czegoś .
(Pisanie jako Magic)
Flora walczyła zaciekle , a ja ... Gdybym tylko mogła coś zrobić ... Ale co mały tygrysek zdziała przy dorosłej panterze ... Z małymi to bym miała szansę ... Tak ! Ta pantera też ma młode ! Mogłabym jej tym zagrozić ! Szybko pobiegłam do jakiejś nory . Były tam 4 małe pantery śnieżne . Matka ( Sasha) od razu zaczęła biec w moją stronę .
- Jak coś im zrobisz to cię zabiję ! - zagroziła Sasha
- A jak niby ? - zaśmiałam się - Nie zmieścisz się tu !
- Dobra ,dobra . Tylko co mam jeść ! - syknęła
O tym to nie pomyślałam . Pantery też chcą żyć !
- Jelenie . - powiedziałam
- Je trudno złapać ... - powiedziała - A źrebak to istne źródło witamin ! I jeszcze łatwo pogryźć i ich mięso .... Musisz spróbować !- powiedziała
- Co ?! Nigdy ! - zaprzeczyłam - Jedz te jelenie ! Jadłaś kiedyś ?!
- Nie ... Jak mi nie zasmakuje to zjem te źrebaki ! - powiedziała
Wybiegłam z nory , narazię smakosza źrebiąt mamy za sobą . Tylko , żeby jej zasmakowało !
(Pisanie jako Flora)
- Dobra robota . - uśmiechnęłam się do kotki .
- Coś musiałam zrobić ... - kotka też się uśmiechnęła
Ale teraz ... Gdzie mam wrócić ?! Las spłonął ... I gdzie są ...?
(Liliana?)
Od Liliany C.D Flora
Pobiegłam ze źrebakami przed siebie. Po drodze spotkałam Baste i Ronina.
-Czy te źrebięta?-Spytał Ronin.
-Twoje!-Krzyknęłam.
-Gdzie Flora?-Spytał.
Oddychałam ciężko.
-Jesteśmy tuż po porodzie, a ona walczy z panterą. Zaatakowała nas, a Flora kazała mi uciekać z dziećmi i was znaleźć. Idźcie jej pomóc, a ja poszukam jaskini.-Powiedziałam i wraz ze źrebiętami pobiegłam do jednej z jaskiń.
Na szczęście nie spotkaliśmy już więcej panter. Dotarliśmy do jednej z nich. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam Florę.
-I!!!???-Spytałam zaniepokojona.
<Flora?>
-Czy te źrebięta?-Spytał Ronin.
-Twoje!-Krzyknęłam.
-Gdzie Flora?-Spytał.
Oddychałam ciężko.
-Jesteśmy tuż po porodzie, a ona walczy z panterą. Zaatakowała nas, a Flora kazała mi uciekać z dziećmi i was znaleźć. Idźcie jej pomóc, a ja poszukam jaskini.-Powiedziałam i wraz ze źrebiętami pobiegłam do jednej z jaskiń.
Na szczęście nie spotkaliśmy już więcej panter. Dotarliśmy do jednej z nich. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam Florę.
-I!!!???-Spytałam zaniepokojona.
<Flora?>
Od Flory C.D Liliana
- Kira . - odpowiedziałam
Wstałam . Kira szybko zaczęła pić mleko .
- Dobra chodźmy stąd , bo panter tu nie mało .
Jednak zanim dotarłyśmy do tymczasowej jaskini zjawiła się pantera . Walczyłam zaciekle . Ja walczyłam . Liliana uciekła wraz ze źrebiętami ... Po porodzie i jeszcze muszę walczyć ...
- Magic ! - zawołałam
Tygrysek natychmiast powiedział panterze co się stało . Pantera jednak nie zrezygnowała ...
(Liliana?Brak weny...)
Wstałam . Kira szybko zaczęła pić mleko .
- Dobra chodźmy stąd , bo panter tu nie mało .
Jednak zanim dotarłyśmy do tymczasowej jaskini zjawiła się pantera . Walczyłam zaciekle . Ja walczyłam . Liliana uciekła wraz ze źrebiętami ... Po porodzie i jeszcze muszę walczyć ...
- Magic ! - zawołałam
Tygrysek natychmiast powiedział panterze co się stało . Pantera jednak nie zrezygnowała ...
(Liliana?Brak weny...)
Od Liliany C.D Flora
Pobiegłam po pomoc, jednak nikogo nie znalazłam. Wróciłam do Flory.
-Wstań, musisz dojść na łąkę.-Powiedziałam.
Klacz wstała z wysiłkiem. Powoli poszłyśmy na łąkę. Po około pięćset metrów Flora położyła się na łące. Dyszała, rżała niespokojnie.
-Który to miesiąc?-Spytałam.
-Dwunasty...-Wyszeptała.
-Ja też, ale...-Nie skończyłam, poczułam mocne kopnięcie.-Nie, nie nie. Tylko nie teraz.-Wyszeptałam.
Położyłam się na ziemi. Oddychałam ciężko,a ból przeszywał mi całe ciało.
-Czemu to aż tak...?-Nie dokończyłam.
Skurcz. Po około godzince źrebaki były już na świecie. Miałam prześliczną klaczkę.
-Od dziś będziesz nazywała się Kaskada.-Powiedziałam do klaczki.
Po chwili, lekko się chwiejąc, wstała. Ja też, a Kaskada zaczęła pić mleko.
-A jak twój źrebak?-Spytałam Florę.
<Flora?>
-Wstań, musisz dojść na łąkę.-Powiedziałam.
Klacz wstała z wysiłkiem. Powoli poszłyśmy na łąkę. Po około pięćset metrów Flora położyła się na łące. Dyszała, rżała niespokojnie.
-Który to miesiąc?-Spytałam.
-Dwunasty...-Wyszeptała.
-Ja też, ale...-Nie skończyłam, poczułam mocne kopnięcie.-Nie, nie nie. Tylko nie teraz.-Wyszeptałam.
Położyłam się na ziemi. Oddychałam ciężko,a ból przeszywał mi całe ciało.
-Czemu to aż tak...?-Nie dokończyłam.
Skurcz. Po około godzince źrebaki były już na świecie. Miałam prześliczną klaczkę.
-Od dziś będziesz nazywała się Kaskada.-Powiedziałam do klaczki.
Po chwili, lekko się chwiejąc, wstała. Ja też, a Kaskada zaczęła pić mleko.
-A jak twój źrebak?-Spytałam Florę.
<Flora?>
Od Flory C.D Rozaella
Mały wilczek o imieniu Nutka podążał cały czas za Rozaellą . Kiedy dotarłyśmy do jaskini czekała nas nie miła niespodzianka ... POŻAR ! Z lasu wybiegało miliony jeleni , saren , dzików , wilków i nawet panter śnieżnych ... Liliana ledwo biegła , ja z resztą też . Inne konie pędziły jak wiatr .
Wszystkie zwierzęta łącznie z nami wbiegły do rzeki . Patrzyliśmy jak pali się las . Na szczęście wszystkie konie i towarzysze były z nami .
(Rozaella?)
Wszystkie zwierzęta łącznie z nami wbiegły do rzeki . Patrzyliśmy jak pali się las . Na szczęście wszystkie konie i towarzysze były z nami .

czwartek, 25 lutego 2016
Od Rozaelli C.D Flora
Szłam z Florą w poszukiwaniu towarzysza. W końcu zawędrowałyśmy do lasu. Nagle Usłyszałam szczeknięcie. Spytałam się Flory :
-Też to słyszysz?
-Tak.-Flora odpowiedziała-To jakiś młody wilk.
Nie szukałyśmy długo. Znalazłyśmy wilczka. Leżał i był ranny. Wzięłyśmy go. Znalazłam towarzysza.
-To dziewczynka. - powiedziała Flora
-Więc będzie miała na imię Nutka.
(Flora?)
-Też to słyszysz?
-Tak.-Flora odpowiedziała-To jakiś młody wilk.
Nie szukałyśmy długo. Znalazłyśmy wilczka. Leżał i był ranny. Wzięłyśmy go. Znalazłam towarzysza.
-To dziewczynka. - powiedziała Flora
-Więc będzie miała na imię Nutka.
(Flora?)
środa, 24 lutego 2016
Od Flory C.D Rozaella
Klacz była wyraźnie zaniepokojona . Nie wiem , dlaczego . Jest za młoda żeby jakiś samiec mógł o nią zabiegać .
- Co się dzieje ? - zapytałam się
- Nic ... - odpowiedziała zmartwiona klacz
- Przecież widzę , że coś cię martwi . - powiedziałam
- Pewnie wyrzucicie mnie ze stada ... - popłakała się
- Co ?! Ja nie wyrzucam koni ze stada , chyba , że złamią zasady .
Klacz już nic nie powiedziała , tylko uśmiechnęła się i poszła spać . Z rana Magic domagała się jedzenia . Tylko jak ja jej wykombinuję coś do jedzenia ?! Na szczęście znalazła się padlina . Potem wyruszyłam z Rozaellą na poszukiwania jej towarzysza . Magic oczywiście też szła z nami .
(Rozaella?)
- Co się dzieje ? - zapytałam się
- Nic ... - odpowiedziała zmartwiona klacz
- Przecież widzę , że coś cię martwi . - powiedziałam
- Pewnie wyrzucicie mnie ze stada ... - popłakała się
- Co ?! Ja nie wyrzucam koni ze stada , chyba , że złamią zasady .
Klacz już nic nie powiedziała , tylko uśmiechnęła się i poszła spać . Z rana Magic domagała się jedzenia . Tylko jak ja jej wykombinuję coś do jedzenia ?! Na szczęście znalazła się padlina . Potem wyruszyłam z Rozaellą na poszukiwania jej towarzysza . Magic oczywiście też szła z nami .
(Rozaella?)
Od Rozaelli C.D Flora
To był chłodny poranek. Zobaczyłam jakiś wodopój więc podbiegłam by się
napić. Zorientowałam się, że jakieś stado koni biegnie w moim kierunku.
Piękna arabka zauważyła mnie, więc schowałam się za drzewem, ale byłam
zbyt głodna i zbyt spragniona, żeby nie wyjść. Gdy wyszłam, od razu
przeskoczyłam przez wodę i tam zaczęłam pić. Zobaczyłam, że ten sam koń
arabski przeskakuje przez wodę, więc próbowałam uciekać. Klacz jednak
powiedziała żebym została. Przedstawiła się:
- Jestem Flora.
Odpowiedziałam. Ale w każdej chwili byłam gotowa do ucieczki:
- Taaak. Nooo... Cześć Flora... Tooo... może ja już pójdę?
- Nie. Zostań.-odpowiedziała Flora- Jeżeli szukasz stada, to choć do nas!
Nie wiedziałam, czy zaakceptować to i przyłączyć się do stada, czy zwiewać ile sił w nogach. Okolica wydawała się miła.
-Dobrze. Ale pokażesz mi okolicę bez tej grupy, tylko tak sam na sam?
-Jasne. Chodź. Zobaczysz, gdzie jemy.
Cały dzień spacerowałam z Florą. Gdy się ściemniało, arabka zaprowadziła mnie do groty.
- Jestem Flora.
Odpowiedziałam. Ale w każdej chwili byłam gotowa do ucieczki:
- Taaak. Nooo... Cześć Flora... Tooo... może ja już pójdę?
- Nie. Zostań.-odpowiedziała Flora- Jeżeli szukasz stada, to choć do nas!
Nie wiedziałam, czy zaakceptować to i przyłączyć się do stada, czy zwiewać ile sił w nogach. Okolica wydawała się miła.
-Dobrze. Ale pokażesz mi okolicę bez tej grupy, tylko tak sam na sam?
-Jasne. Chodź. Zobaczysz, gdzie jemy.
Cały dzień spacerowałam z Florą. Gdy się ściemniało, arabka zaprowadziła mnie do groty.
Od Flory C.D Liliana
Dzisiaj ja z Lilianą poszłyśmy nad wodopój . Jest tu miło i spokojnie ...
- Ale tu fajnie ! - powiedziała entuzjastycznie Liliana
- Potwierdzam . Ale proszę nie krzycz tak , bo ja jestem w 2 miesiącu ciąży i wszystko mnie boli ! - powiedziałam
- Przepraszam , ja jestem dopiero w 1 i nic nie czuję . - odpowiedziała
Przez dłuższą chwilę bawiłyśmy się w wodzie i piłyśmy . Ale po godzinie zaczęło mnie boleć bardziej niż wcześniej ...
- Ałł ... - szepnęłam
- Coś się stało ? - zapytała zdziwiona Liliana
- Nie nic ... - powiedziałam
- Przecież to widzę !
- Chyba kopnęło , idziemy pływać ?
- To nie jest zwyczajne tam kopnięcie ... - powiedziała
- Skąd to wiesz ? - zapytałam się
- Nieważne ... Wracajmy do jaskini .
Nagle zaczął się poród . W końcu miałam urodzić w 2 miesiącu ciąży ...
- Szybko idź po pomoc ! - krzyknęłam
- Już ! - odpowiedziała Lili
(Lili)
- Ale tu fajnie ! - powiedziała entuzjastycznie Liliana
- Potwierdzam . Ale proszę nie krzycz tak , bo ja jestem w 2 miesiącu ciąży i wszystko mnie boli ! - powiedziałam
- Przepraszam , ja jestem dopiero w 1 i nic nie czuję . - odpowiedziała
Przez dłuższą chwilę bawiłyśmy się w wodzie i piłyśmy . Ale po godzinie zaczęło mnie boleć bardziej niż wcześniej ...
- Ałł ... - szepnęłam
- Coś się stało ? - zapytała zdziwiona Liliana
- Nie nic ... - powiedziałam
- Przecież to widzę !
- Chyba kopnęło , idziemy pływać ?
- To nie jest zwyczajne tam kopnięcie ... - powiedziała
- Skąd to wiesz ? - zapytałam się
- Nieważne ... Wracajmy do jaskini .
Nagle zaczął się poród . W końcu miałam urodzić w 2 miesiącu ciąży ...
- Szybko idź po pomoc ! - krzyknęłam
- Już ! - odpowiedziała Lili
(Lili)
Nowa klaczka !
Imię : Rozella
Płeć : Klacz
Pseudonim : Ro
Wiek : 1 rok i 6 miesięcy.
Rodzina : Matka Rozalia, Ojciec Hiacynt, Rodzeństwo Jagoda, Lilia, Kalina
Partner : Szukam.
Zakochana w : Na razie nie mam. Napisz zawalczcie o jej serce lub coś w tym rodzaju.
Potomstwo : Chcę mieć.
Charakter :Mój koń nie lubi gdy dodaje się złośliwe lub lekceważące komentarze, lubi gdy jest wśród jednej osoby; to raczej dzikus, a zachowuje się jak już pisałam. Typowy dzikus. Nie miesza się w dyskusje i inne rzeczy tego typu.
Rasa : Koń angielski z domieszką kuca szetlandzkiego.
Historia : Wyrzucono mnie ze stajni. Podróżowałam. Natrafiałam na różne stada. Niektóre mnie przyjeły inne nie. Ale po pewnym czasie wszystkie stada mnie wyrzucały, bo jestem dzikusem chociaż nie urodziłam się dzika. Mam nadzieje że to stado mnie przyjmie i tak już pozostanie.
Hierarchia : Jest za młoda na hierarchię .
Właściciel : międzypyszczek. To na howrse.
Płeć : Klacz
Pseudonim : Ro
Wiek : 1 rok i 6 miesięcy.
Rodzina : Matka Rozalia, Ojciec Hiacynt, Rodzeństwo Jagoda, Lilia, Kalina
Partner : Szukam.
Zakochana w : Na razie nie mam. Napisz zawalczcie o jej serce lub coś w tym rodzaju.
Potomstwo : Chcę mieć.
Charakter :Mój koń nie lubi gdy dodaje się złośliwe lub lekceważące komentarze, lubi gdy jest wśród jednej osoby; to raczej dzikus, a zachowuje się jak już pisałam. Typowy dzikus. Nie miesza się w dyskusje i inne rzeczy tego typu.
Rasa : Koń angielski z domieszką kuca szetlandzkiego.
Historia : Wyrzucono mnie ze stajni. Podróżowałam. Natrafiałam na różne stada. Niektóre mnie przyjeły inne nie. Ale po pewnym czasie wszystkie stada mnie wyrzucały, bo jestem dzikusem chociaż nie urodziłam się dzika. Mam nadzieje że to stado mnie przyjmie i tak już pozostanie.
Hierarchia : Jest za młoda na hierarchię .
Właściciel : międzypyszczek. To na howrse.

poniedziałek, 22 lutego 2016
Od Irvinga C.D Ktoś
Moje wędrówka trwała długo. Od niepamiętnych czasów. Wprawdzie sam nie umiem określić ile to czasu minęło od tamtego zdarzenia. Szedłem przed siebie bez większego celu, powlekając za sobą nogami. Schodziłem z góry, nieco obrośniętej lasem w stronę sporej polany, na której środku stało drzewo, ot takie sobie drzewo. Od dawnego czasu nie miałem okazji pić wody, cały czas żyję o rosie i witaminach z trawy. Długo tak nie pociągnę. Zatrzymałem się przy drzewie nieokreślonego gatunku i zasmakowałem trawy. Była dość soczysta i zielona, zabrałem się więc za jedzenie. Skubałem zielsko spokojnie do czasu gdy usłyszałem tętn, bodajże kopyt. Podniosłem głowę i postawiłem na sztorc uszy wyłapując każdy odgłos. Pościg zbliżał się w moim kierunku, biegły dwa, może trzy konie. Na horyzoncie zaczęły malować się trzy sylwetki w różnych barwach. Pierwszy koń, dość wysoki i wysportowany był biały w ciemne ciapy, za nim gonił kary fryz, zaś z tyłu nadbiegł kasztanowaty arab. Wszyscy stanęli jak wryci gdy tylko mnie ujrzeli. Kary wykonał kilka kroków w przód, bacznie obserwując moją reakcję. Spuściłam głowę i skubnąłem trochę trawy, na co tamten jeszcze bardziej się zbliżył. Pozostała dwójka stała w miejscu, dołączył do nich bodajże Cob w czarne łaty. Nieznajomy zbliżał się pewnie z wysoko uniesioną głową i postawionymi uszami. Skończyłem przeżuwać i również ustawiłem się jak on. Ogier podszedł do mnie na tyle blisko, abyśmy mogli porozmawiać. Przyjrzał mi się, po czym odezwał.
-Czegoś potrzebujesz, zabłądziłeś? -zapytał, jakbym był ślepym roczniakiem. Parsknąłem nieco podśmiewając się. Spojrzał na mnie pytająco.
-Jakieś stado? -potaknął głową. -Spodziewałem się. Zgaduję, że to wasz teren -nie musiałem czekać na odpowiedź, była zbyt oczywista. Zawróciłem i ruszyłem w stronę gór pozostawiając ogiera samego. Na odchodne jeszcze się jednak odezwał.
-Jeśli chcesz możesz do nas dołączyć -stanąłem bokiem do gór i konia, sekunda zastanowienia i odpowiedź nie mówiąca wszystkiego.
-Kusząca propozycja. Może się przyłącze -ogier spojrzał przez bok na pozostałe konie. Po chwili te ruszyły się z miejsca i zaczęły podchodzić. Można powiedzieć, że przewodniczyła nimi kasztanowata arabka, szła najbardziej przodem.
-Ja jestem Ronin, a to jest Flora -przedstawił gdy trójka podeszła równie blisko. -My tutaj przewodniczymy -dodał dla pewności, że zrozumiałem.
-Jasne, zrozumiałem przekaz.
-A jak ciebie zwą? -odezwała się kasztanka. Zawahałem się czy popisać się czy po prostu.. ech nie byłbym sobą gdybym tego nie zrobił.
-Irving de Sorai Lupus, tak na mnie wołają w dużych stadach. W mniejszych zdarza się Irving -zaskoczyłam ich? Możliwe.
Ktoś z obecnych?
Nowy !
Imię : Jego pełnie imię brzmi Irving de Sorai Lupus lecz woli korzystać ze skróconej wersji Irving.
Płeć : Jest w pełni ogierem i korzysta z tego jak trzeba.
Pseudonim : Dla leniów którym nie chce się wypowiedzieć tych sześciu złożonych ze sobą liter polecam nie korzystanie z niego w żaden inny sposób. Wyjątkowym osobom pozwala zwracać się do siebie Irv.
Wiek : Irv sam nie wie ile to już czasu zleciało, będzie coś koło siedmiu-ośmiu lat odkąd kitra się po tym świecie.
Rodzina :
Ojciec: Edan (zginął w wojnie przeciwko watahom)
Matka: Enkelien (ukrócono jej cierpienia)
Rodzeństwo: Talaith, Shaza, Kalma, Iden (czyt. Aiden), Nathair (pobyt braci oraz Talaith jest niewiadomy, zaś reszta sióstr została w wiosce)
Partner : Było tego towaru dużo, jednak nic na serio. Nie oczekuj od niego stałego związku.
Zakochany w : Hyhy mówisz o tym panu na górze? ;D
Potomstwo : Masz jeszcze jakieś głupie pytania?
Charakter : Ciężko opisać charakter Irvinga słowami. Przede wszystkim nikomu nie ujawnia swojej przeszłości, informacji osobistych, zatem pierwsza cecha to nieufność w pewnym tego słowa znaczeniu. Zazwyczaj próbuje się nie wywyższać, jednak jego osobowość chce inaczej, więc inaczej też wychodzi. Wygląd to pierwsze, jego umiejętności to drugie czego używa aby "popisać się" przed innymi. Lubi przewodzić, nigdy jednak nie czuł się dobrze kierując wieloma końmi na raz lub ponosząc za nie odpowiedzialność. Musi więc znajdować sobie wspólników, którymi nie zostają przypadkowe szkapy. Podpuszcza je chytrze, czasem bezwzględnie zabiera im to, co dla nich najważniejsze by poświęcili się i zaangażowali w swojej robocie na 100%. Nigdy jednak nie potrafił zabrać komuś rodziny, iż sam takiej nigdy w pełni nie posiadał. Lubi przesiadywać sam i wsłuchiwać się we wszystkie odgłosy, gdy jednak ktoś mu przerwie unika rozmowy i obecności ów konia. Różnie jednak w życiu bywa, tak też jest z tym stworzeniem. Czasem zdarza mu się, że "nachodzi" pewnego osobnika przez kilka dni z rzędu i spędza z nim dużo czasu, można to nazwać wylewem swoich emocji, wszystkiego co w nim siedzi. Przeróżne narady nudzą go, nie lubi siedzieć w jednym miejscu dłużej niż dwie godziny. Czasem wraca bardzo późno po swoich "patrolach".
Rasa : Chcesz określić rasę tego wytworu? Życzę powodzenia.
Płeć : Jest w pełni ogierem i korzysta z tego jak trzeba.
Pseudonim : Dla leniów którym nie chce się wypowiedzieć tych sześciu złożonych ze sobą liter polecam nie korzystanie z niego w żaden inny sposób. Wyjątkowym osobom pozwala zwracać się do siebie Irv.
Wiek : Irv sam nie wie ile to już czasu zleciało, będzie coś koło siedmiu-ośmiu lat odkąd kitra się po tym świecie.
Rodzina :
Ojciec: Edan (zginął w wojnie przeciwko watahom)
Matka: Enkelien (ukrócono jej cierpienia)
Rodzeństwo: Talaith, Shaza, Kalma, Iden (czyt. Aiden), Nathair (pobyt braci oraz Talaith jest niewiadomy, zaś reszta sióstr została w wiosce)
Partner : Było tego towaru dużo, jednak nic na serio. Nie oczekuj od niego stałego związku.
Zakochany w : Hyhy mówisz o tym panu na górze? ;D
Potomstwo : Masz jeszcze jakieś głupie pytania?
Charakter : Ciężko opisać charakter Irvinga słowami. Przede wszystkim nikomu nie ujawnia swojej przeszłości, informacji osobistych, zatem pierwsza cecha to nieufność w pewnym tego słowa znaczeniu. Zazwyczaj próbuje się nie wywyższać, jednak jego osobowość chce inaczej, więc inaczej też wychodzi. Wygląd to pierwsze, jego umiejętności to drugie czego używa aby "popisać się" przed innymi. Lubi przewodzić, nigdy jednak nie czuł się dobrze kierując wieloma końmi na raz lub ponosząc za nie odpowiedzialność. Musi więc znajdować sobie wspólników, którymi nie zostają przypadkowe szkapy. Podpuszcza je chytrze, czasem bezwzględnie zabiera im to, co dla nich najważniejsze by poświęcili się i zaangażowali w swojej robocie na 100%. Nigdy jednak nie potrafił zabrać komuś rodziny, iż sam takiej nigdy w pełni nie posiadał. Lubi przesiadywać sam i wsłuchiwać się we wszystkie odgłosy, gdy jednak ktoś mu przerwie unika rozmowy i obecności ów konia. Różnie jednak w życiu bywa, tak też jest z tym stworzeniem. Czasem zdarza mu się, że "nachodzi" pewnego osobnika przez kilka dni z rzędu i spędza z nim dużo czasu, można to nazwać wylewem swoich emocji, wszystkiego co w nim siedzi. Przeróżne narady nudzą go, nie lubi siedzieć w jednym miejscu dłużej niż dwie godziny. Czasem wraca bardzo późno po swoich "patrolach".
Rasa : Chcesz określić rasę tego wytworu? Życzę powodzenia.

Od Flory C.D Ronin i Basta
Ja nie byłam wcale zmęczona , udawałam . W niewoli byłam zawodowym wyścigowcem i skoczkiem . Czasami musiałam biec kilka kilometrów aby wygrać ... Podniosłam łeb i zaczęłam uciekać . Liliana ma przechlapane . Ale ja nie zamierzam być znowu kryta . Szybko uciekłam do wodopoju i napiłam się . Ale po chwili zobaczyłam jak Ronin kłusuje do mnie . Zaczęłam biec , ale ten oczarował mnie swoim urokiem i pięknem ... Ogier zaczął krycie , ale pojawił się Basta pragnący walki ...


niedziela, 21 lutego 2016
Od Ronina CD Liliany
Zacząłem gonić za klaczami. Goniłem i goniłem. Aż do zmęczenia. Dawały już oznaki zmęczenia. Ja szczerze mówiać też byłem trochę zmęczony. Ale nie dawałem za wygraną. Kilkanaście minut goniłem.
-Jeszczę trochę.- mówiłem sobie.
W końcu złapałem Lilianę i zaraz potem Florę. Obie dyszały ze zmęczenia.
Patrzyły na mnie spode łba. Uśmiechnąłem się do nich.
<Liliana?Flora? Mogę zacząć?>
Od Liliany C.D Ronin
Od Liliany CD. Flory
Basta odmówił 'dojścia' do klaczy, a Ronin'owi udało już się namówić Florę. Zaczął się 'bawić' pierwszą nagrodą. Mam teraz trochę czasu. Zwolniłam, a następnie stanęłam 2 miejscu. Po około godzinie stało się to czego najbardziej się obawiałam. Ronin na razie skończył z Florą i zaczął biec w moim kierunku, czyli nagrody nr. 2. Zerwałam się do galopu w przeciwną stronę. Jednak po chwili ogier znalazł się niecałe 5 metrów za mną...
<Ronin?>
DD
Basta odmówił 'dojścia' do klaczy, a Ronin'owi udało już się namówić Florę. Zaczął się 'bawić' pierwszą nagrodą. Mam teraz trochę czasu. Zwolniłam, a następnie stanęłam 2 miejscu. Po około godzinie stało się to czego najbardziej się obawiałam. Ronin na razie skończył z Florą i zaczął biec w moim kierunku, czyli nagrody nr. 2. Zerwałam się do galopu w przeciwną stronę. Jednak po chwili ogier znalazł się niecałe 5 metrów za mną...
<Ronin?>

Od Ronina CD Flory
Od Ronina CD Flory
Po wygranej walce zacząłem zbliżać się do klaczy. Patrzyłem to na Florę to na Lilianę.
-To....? Co?- spytała Liliana Flory- Ja czy ty?
Flora nie odpowiedziała i zaczęła się do mnie zbliżać. Dała mi znak, że wybrała mnie.
-Jeszcze popamiętasz! - krzyknął Basta
Nie zwracałem na niego uwagi.
<Flora?>
Po wygranej walce zacząłem zbliżać się do klaczy. Patrzyłem to na Florę to na Lilianę.
-To....? Co?- spytała Liliana Flory- Ja czy ty?
Flora nie odpowiedziała i zaczęła się do mnie zbliżać. Dała mi znak, że wybrała mnie.
-Jeszcze popamiętasz! - krzyknął Basta
Nie zwracałem na niego uwagi.
<Flora?>
Od Liliany C.D Basta
Basta odmówił 'dojścia' do klaczy, a Ronin'owi udało już się dogonić Florę. Zaczął się 'bawić' pierwszą nagrodą. Mam teraz trochę czasu. Zwolniłam, a następnie stanęłam 2 miejscu. Po około godzinie stało się to czego najbardziej się obawiałam. Ronin na razie skończył z Florą i zaczął biec w moim kierunku, czyli nagrody nr. 2. Zerwałam się do galopu w przeciwną stronę. Jednak po chwili ogier znalazł się niecałe 5 metrów za mną...
<Ronin?>

Od Ronina C.D Flora lub Liliana
Od Ronina-Walka okresu godowego!
Raz Basta mnie kopnął, raz ja Baste. Walczyem zaciekle i wygrywałem. W dawnym stadzie byłem mistrzem w pokonywaniu samców.
-Co Basta? Boisz się?- spytałem
-Chyba śnisz.- odparł
Na te słowa rzuciłem się na niego.
-Więc to pokaż.- szepnąłem
-Nie.- odpowiedział.
<Flora? Liliana?>
Przepraszam , ale wcześniej odpisałam i tak wyszło :/
Raz Basta mnie kopnął, raz ja Baste. Walczyem zaciekle i wygrywałem. W dawnym stadzie byłem mistrzem w pokonywaniu samców.
-Co Basta? Boisz się?- spytałem
-Chyba śnisz.- odparł
Na te słowa rzuciłem się na niego.
-Więc to pokaż.- szepnąłem
-Nie.- odpowiedział.
<Flora? Liliana?>
Przepraszam , ale wcześniej odpisałam i tak wyszło :/
Od Flory C.D Liliana lub Ronin
- Ale , czemu ta walka jest potrzebna ? Nie może być tak , że każdy ogier może mieć dzieci ? - zapytała Liliana
- Źrebaki muszą być silne . Słabe źrebaki nie przeżyją .
- Aha ...
Wreszcie Ronin powalił Bastę na ziemię . Basta wstał i zaczął uciekać . Teraz tylko ja i Lili musimy uciekać . Teraz Ronin musi się jeszcze namęczyć aby jego ,,nagroda'' dała się nacieszyć . Ale Ronin , jest miłym koniem , więc pozwolił Baście wiecie czego . Po długim zastanowieniu i uciekaniu , zdecydowałam się na Ronina . :*
(Ronin,Liliana?)
- Źrebaki muszą być silne . Słabe źrebaki nie przeżyją .
- Aha ...
Wreszcie Ronin powalił Bastę na ziemię . Basta wstał i zaczął uciekać . Teraz tylko ja i Lili musimy uciekać . Teraz Ronin musi się jeszcze namęczyć aby jego ,,nagroda'' dała się nacieszyć . Ale Ronin , jest miłym koniem , więc pozwolił Baście wiecie czego . Po długim zastanowieniu i uciekaniu , zdecydowałam się na Ronina . :*
(Ronin,Liliana?)
Od Liliany CD. Flory
Ogiery walczyły zaciekle. Przeglądałam się bitwie. Raz Basta kopnął Ronina, a raz Ronin ugryzł Baste.
-Jak sądzisz, który wygra?-Spytałam szeptem.
-Nie wiem. Oboje walczą zaciekle.-Odpowiedziała klacz.
-Z jeden strony Basta ma ciekawą maść i rasę, ale Ronin też.-Westchnęłam.
-Racja.-Powiedziała Flora.
Walka powoli zbliżała się do końca, a żaden z ogierów nie chciał poddać się tak łatwo...
<Flora?> Mówiłam że nie mam weny... :<
sobota, 20 lutego 2016
Od Flory C.D Liliana
- Dobra , ale dzisiaj jest nie tylko walka ogierów . Dzisiaj znalazłam moją towarzyszkę , Magic (Medżik) .
Magic wyszła z jaskini i zaryczała . Brzmiała słodko .
- Ale , jak będziesz jej zapewniała pożywienie ? - zapytał się Basta
- Coś się znajdzie . - powiedziałam
Po krótkim zastanowieniu wybrałam miejsce na walkę . Może będzie dobre ...
- Zaczynamy ! Zasady to : nie ma ich ! Tylko nie pozabijajcie się ... - powiedziałam
Ronin stanął dęba i ruszył do ataku . Basto zrobił to samo . Ronin kopnął Basta w pysk , ale ten nie ustąpił . Basto spróbował powalić przeciwnika , Ronin jednak ani rusz . Ogiery gryzą się i kopią , kto wygra ... Ciąg dalszy nastąpi :(

Magic wyszła z jaskini i zaryczała . Brzmiała słodko .
- Ale , jak będziesz jej zapewniała pożywienie ? - zapytał się Basta
- Coś się znajdzie . - powiedziałam
Po krótkim zastanowieniu wybrałam miejsce na walkę . Może będzie dobre ...
- Zaczynamy ! Zasady to : nie ma ich ! Tylko nie pozabijajcie się ... - powiedziałam
Ronin stanął dęba i ruszył do ataku . Basto zrobił to samo . Ronin kopnął Basta w pysk , ale ten nie ustąpił . Basto spróbował powalić przeciwnika , Ronin jednak ani rusz . Ogiery gryzą się i kopią , kto wygra ... Ciąg dalszy nastąpi :(

Od Liliany C.D Flora
Od Liliany
Galopuję ile sił w nogach. Ścigam się z Smiley. Leci nade mną. Po kilku kilometrach zwalniam zmęczona. Smiley siada mi na grzbiecie. Niedaleko stąd wyczułam wodę. Powoli podeszłam do strumyka. Nachyliłam głowę i zaczęłam pić wodę, a Smiley usiadł na kamieniu i też pił wodę. Po chwili słyszę dziwny odgłos. Flora woła wszystkich do siebie. No tak, dziś ogiery mają stoczyć pojedynek. Zapowiada się ciekawie, bo to pojedynek o wygraną w okresie godowym. Powoli poszłam do Flory i ogierów...
<Flora?>Brak weny... XD
Galopuję ile sił w nogach. Ścigam się z Smiley. Leci nade mną. Po kilku kilometrach zwalniam zmęczona. Smiley siada mi na grzbiecie. Niedaleko stąd wyczułam wodę. Powoli podeszłam do strumyka. Nachyliłam głowę i zaczęłam pić wodę, a Smiley usiadł na kamieniu i też pił wodę. Po chwili słyszę dziwny odgłos. Flora woła wszystkich do siebie. No tak, dziś ogiery mają stoczyć pojedynek. Zapowiada się ciekawie, bo to pojedynek o wygraną w okresie godowym. Powoli poszłam do Flory i ogierów...
<Flora?>Brak weny... XD
Od Ronina C.D Flora
Moja historia wyglądała w skrócie tak:
Urodziłem się. Przed sobą ujrzałem piękną gniadą klacz o łagodnych zielonych oczach. Obok niej stał czarny ogier o czarnych władczych oczach,ale też łagodnych.
-Od teraz nazywasz się Ronin.-powiedziała najwyraźniej moja matka.-Co sądzisz Raven?
-Asha. Ty to zawsze masz piękne pomysły.-odparła mój ojciec Raven
Rosłem jak na drożdżach. Dopiero po kilku miesiącach dowiedziałem się, że jestem synem przywódcy. Było mi tam dobrze. Las i łąka a obok niej strumień. Czego chcieć więcej? Ale tak było tylko do tego dnia...
Jak zwykle poszedłem z rodzicami na łąkę. Tylko, że tam czekała na nas niemiła niespodzianka. Przyjachali dobrze znani mojemu stadu myśliwi. Łapią
konie, które są im potrzebne a potem skazują na ciężką pracę. Tym razem uwzieli się na mojego ojca. Po kilkudziesięciu minutach złapali go. Moja matka zdążyła uciec, ale chwilę potem padła bez życia. Zostałem tylko ja. Zacząłrm gnać. I dognałem do wsio-miasta. Tam zaciągnęli mnie do stajni. Rok potem zaczęli mie dawać na wystawy jako czystej krwi koń Fryzyjski. Zdobywałem nagrody, ale pragnąłem być wolny. Po miesiącu to się udało. Po kilkudniowym błąkaniu się znalazłem Stado Koni Krwawego Wodospadu.
-Witaj. Jestem Ronin. Wiesz gdzie jest przywódca?- spytałem napotkaną klacz
-Tak. Ja nią jestem.-powiedziała
-To mógłbym dołączyć?
(Flora?)
Urodziłem się. Przed sobą ujrzałem piękną gniadą klacz o łagodnych zielonych oczach. Obok niej stał czarny ogier o czarnych władczych oczach,ale też łagodnych.
-Od teraz nazywasz się Ronin.-powiedziała najwyraźniej moja matka.-Co sądzisz Raven?
-Asha. Ty to zawsze masz piękne pomysły.-odparła mój ojciec Raven
Rosłem jak na drożdżach. Dopiero po kilku miesiącach dowiedziałem się, że jestem synem przywódcy. Było mi tam dobrze. Las i łąka a obok niej strumień. Czego chcieć więcej? Ale tak było tylko do tego dnia...
Jak zwykle poszedłem z rodzicami na łąkę. Tylko, że tam czekała na nas niemiła niespodzianka. Przyjachali dobrze znani mojemu stadu myśliwi. Łapią
konie, które są im potrzebne a potem skazują na ciężką pracę. Tym razem uwzieli się na mojego ojca. Po kilkudziesięciu minutach złapali go. Moja matka zdążyła uciec, ale chwilę potem padła bez życia. Zostałem tylko ja. Zacząłrm gnać. I dognałem do wsio-miasta. Tam zaciągnęli mnie do stajni. Rok potem zaczęli mie dawać na wystawy jako czystej krwi koń Fryzyjski. Zdobywałem nagrody, ale pragnąłem być wolny. Po miesiącu to się udało. Po kilkudniowym błąkaniu się znalazłem Stado Koni Krwawego Wodospadu.
-Witaj. Jestem Ronin. Wiesz gdzie jest przywódca?- spytałem napotkaną klacz
-Tak. Ja nią jestem.-powiedziała
-To mógłbym dołączyć?
(Flora?)
Od Flory C.D Liliana
Klacz była wyraźne zdenerwowana . Tylko , żeby nie wchodziła na teren panter !
- Dobra uspokój się . Tylko nie wchodź dalej na tereny śnieżnych panter !
Też byłam zła . Muszę iść do Harmonii , ona zawsze wie co powiedzieć .
- Co cię tu sprowadza ? - zapytała się Harmonia
- Nowa klacz ...
- No tak ... Spróbuj zdobyć jej zaufanie . Ucz ją powoli , ona wie , że świat nie jest kolorowy . Ale nic nie wie o tutejszych terenach i drapieżnikach . Mieszkała dużo dalej , i nie wie , że tu jest bardziej niebezpiecznie .
- Dziękuję . Spróbuję z nią tego .
Po chwili rozmawiania z Harmonią , ruszyłam do jaskini . Muszę odpocząć po dniu wielkich niespodzianek . Po drodze , spotkałam małego rannego tygryska . Ulitowałam się nad nim , i wzięłam go do jaskini . Tygrysek jest chyba magiczny ...

- Dobra uspokój się . Tylko nie wchodź dalej na tereny śnieżnych panter !
Też byłam zła . Muszę iść do Harmonii , ona zawsze wie co powiedzieć .
- Co cię tu sprowadza ? - zapytała się Harmonia
- Nowa klacz ...
- No tak ... Spróbuj zdobyć jej zaufanie . Ucz ją powoli , ona wie , że świat nie jest kolorowy . Ale nic nie wie o tutejszych terenach i drapieżnikach . Mieszkała dużo dalej , i nie wie , że tu jest bardziej niebezpiecznie .
- Dziękuję . Spróbuję z nią tego .
Po chwili rozmawiania z Harmonią , ruszyłam do jaskini . Muszę odpocząć po dniu wielkich niespodzianek . Po drodze , spotkałam małego rannego tygryska . Ulitowałam się nad nim , i wzięłam go do jaskini . Tygrysek jest chyba magiczny ...

Od Liliany C.D Flora
Od Liliany CD. Flora
Byłam wściekła. Zaczęła się burza z piorunami. Zatrzymałam się pośrodku pola. Nie lubię gdy inne konie się wywyższają, a ona ciągle mnie pouczała. Błagam czy ją mam pół roku?
-Zostaw mnie w spokoju.-Powiedziałam.-Przyjdę, gdy się uspokoję.-Dodałam.
Klacz stanęła jakieś 20 metrów ode mnie. Westchnęłam.
-A przy okazji. Smiley zostaje ze mną.-Uśmiechnęłam się.
Klacz westchnęła.
<Flora?>
Byłam wściekła. Zaczęła się burza z piorunami. Zatrzymałam się pośrodku pola. Nie lubię gdy inne konie się wywyższają, a ona ciągle mnie pouczała. Błagam czy ją mam pół roku?
-Zostaw mnie w spokoju.-Powiedziałam.-Przyjdę, gdy się uspokoję.-Dodałam.
Klacz stanęła jakieś 20 metrów ode mnie. Westchnęłam.
-A przy okazji. Smiley zostaje ze mną.-Uśmiechnęłam się.
Klacz westchnęła.
<Flora?>
Od Flory C.D Liliana
- Łatwizna . - powiedziałam
- Pff . - parsknęła Liliana
Odsunęłam się o kilka kroków , przeszłam do cwału i przeskoczyłam przepaść . Skoczyłam nawet o kilka metrów więcej .
- Jak możesz tak skakać ? - zdziwiła się Klacz
I co mam powiedzieć w takiej chwili ?! Mam jej powiedzieć sekret ?!
- Yyy , matka i ojciec byli skoczkami .
- A ok .
Ale klacz mi nie wierzyła , i ciągle wypytywała się jak to możliwe .
- No jak ?! - wypytywała się Liliana
- No mówiłam !
- Jak nie to nie , ucieknę !
I klacz pogalopowała w stronę terenu panter śnieżnych .
- Czekaj ! - krzyknęłam
- Nie będę się ciebie słuchać !
No mądra to ona nie jest . Zaraz ją pantera zje .
- Pff . - parsknęła Liliana
Odsunęłam się o kilka kroków , przeszłam do cwału i przeskoczyłam przepaść . Skoczyłam nawet o kilka metrów więcej .
- Jak możesz tak skakać ? - zdziwiła się Klacz
I co mam powiedzieć w takiej chwili ?! Mam jej powiedzieć sekret ?!
- Yyy , matka i ojciec byli skoczkami .
- A ok .
Ale klacz mi nie wierzyła , i ciągle wypytywała się jak to możliwe .
- No jak ?! - wypytywała się Liliana
- No mówiłam !
- Jak nie to nie , ucieknę !
I klacz pogalopowała w stronę terenu panter śnieżnych .
- Czekaj ! - krzyknęłam
- Nie będę się ciebie słuchać !
No mądra to ona nie jest . Zaraz ją pantera zje .
Od Liliany C.D Flora
Od Liliany CD. Flory
Klacz nie była zadowolona z tego co robię, ale nie musi mnie uczyć.
-Chodźmy w góry.-Powiedziałam.
Flora pogalopowała w tamtą stronę.
-Wiesz. Mi nie jest potrzebna nauka.-Powiedziałam.
-Jest potrzebna!-Powiedziała zdezorientowana klacz.
-Nie jest, ale wiem czemu myślisz że jest.-Trochę spoważniałam.
-Przecież jesteś strasznie nie ostrożna, świat nie jest kolorowy tak jak myślisz!-Powiedzie.
-Wiem. Wiem że nie jest kolorowy, wiem że jest takie coś jak zło. Musisz mi jednak zaufać, ja wiem co robię. Dodatkowo jest kilka rzeczy o których wiem tylko ja.-Spłynęła mi łza.
Klacz zaniemówiła, a ja powiedziałam i tak zbyt dużo. Zerwałam się cwałem w stronę gór. Flora biegła tuż za mną. Przed nami jest przepaść. Przyspieszyłam. Smiley trzymał się mojego grzbietu. Jeszcze kilka metrów... I przeskoczyłam. Flora była po drugiej stronie.
-C-co? J-jak?-Była zdezorientowana.
-Idziesz czy nie?-Spytałam z triumfalnym i uśmiechem.
<Flora?> xd
Klacz nie była zadowolona z tego co robię, ale nie musi mnie uczyć.
-Chodźmy w góry.-Powiedziałam.
Flora pogalopowała w tamtą stronę.
-Wiesz. Mi nie jest potrzebna nauka.-Powiedziałam.
-Jest potrzebna!-Powiedziała zdezorientowana klacz.
-Nie jest, ale wiem czemu myślisz że jest.-Trochę spoważniałam.
-Przecież jesteś strasznie nie ostrożna, świat nie jest kolorowy tak jak myślisz!-Powiedzie.
-Wiem. Wiem że nie jest kolorowy, wiem że jest takie coś jak zło. Musisz mi jednak zaufać, ja wiem co robię. Dodatkowo jest kilka rzeczy o których wiem tylko ja.-Spłynęła mi łza.
Klacz zaniemówiła, a ja powiedziałam i tak zbyt dużo. Zerwałam się cwałem w stronę gór. Flora biegła tuż za mną. Przed nami jest przepaść. Przyspieszyłam. Smiley trzymał się mojego grzbietu. Jeszcze kilka metrów... I przeskoczyłam. Flora była po drugiej stronie.
-C-co? J-jak?-Była zdezorientowana.
-Idziesz czy nie?-Spytałam z triumfalnym i uśmiechem.
<Flora?> xd
Od Flory C.D Liliana
- Co ty robisz ?! - zdenerwowałam się - Wracaj do jaskini !
- Jestem dorosła , nie możesz mi rozkazywać ! Nie jesteś przywódczynią !
- Na pewno ? Jestem przywódczynią !
- Oł ... - zawstydziła się
- Zachowujesz się jak dziecko , ja chciałam tylko sprawdzić czy w okolicy nie ma tygrysów !
- Jak to tu są tygrysy ?!
- Jak w Rosji są , to u nas też . Chciałam żeby cię nie skrzywdziły ! Mogłabyś trochę wytrzymać !
- Ja nie jestem już dzieckiem ! Mogła bym pójść !
- Chyba dziś nie pójdę na patrol . Muszę cię uczyć .
- Czego ?
- Życia . Jutro zacznie się nauka , dziś mogę ci pokazać okolicę . - Uśmiechnęłam się
Klacz też się Uśmiechnęła , i ruszyła kłusem za mną .
(Liliana , muszę cię wiele nauczyć ...)
- Jestem dorosła , nie możesz mi rozkazywać ! Nie jesteś przywódczynią !
- Na pewno ? Jestem przywódczynią !
- Oł ... - zawstydziła się
- Zachowujesz się jak dziecko , ja chciałam tylko sprawdzić czy w okolicy nie ma tygrysów !
- Jak to tu są tygrysy ?!
- Jak w Rosji są , to u nas też . Chciałam żeby cię nie skrzywdziły ! Mogłabyś trochę wytrzymać !
- Ja nie jestem już dzieckiem ! Mogła bym pójść !
- Chyba dziś nie pójdę na patrol . Muszę cię uczyć .
- Czego ?
- Życia . Jutro zacznie się nauka , dziś mogę ci pokazać okolicę . - Uśmiechnęłam się
Klacz też się Uśmiechnęła , i ruszyła kłusem za mną .
(Liliana , muszę cię wiele nauczyć ...)
Od Liliany C.D Flora
Klacz gdzieś pobiegła, a sokół usiadł mi na grzbiecie. Powoli szłam w
stronę jaskini, ale... Zawróciłam. Jestem w końcu dorosła! Nie będę
siedzieć w jaskini. Zarżałam radośnie. Pokłusowałam w kierunku łąki.
-Masz rodzinę?-Spytałam ptaka.
Jednak zaprzeczył.
-Wiesz... Przygarnę cię.-Uśmiechnęłam się.
Pogalopowałam przed siebie. Smiley (tł. Uśmiech), bo tak go nazwałam, zaczął wydawać swoje charakterystyczne głosy. Nagle podbiegła do mnie Flora.
<Flora?> będzie wieczną optymistką!
-Masz rodzinę?-Spytałam ptaka.
Jednak zaprzeczył.
-Wiesz... Przygarnę cię.-Uśmiechnęłam się.
Pogalopowałam przed siebie. Smiley (tł. Uśmiech), bo tak go nazwałam, zaczął wydawać swoje charakterystyczne głosy. Nagle podbiegła do mnie Flora.
<Flora?> będzie wieczną optymistką!

Od Flory C.D Liliana
- Lepiej żeby go tu zostawić ... - powiedziałam
- Ale czemu ?
- Jesteś jak dziecko , on ma swoje rodziny a my swoje .
- On jest ranny ! - krzyknęła Liliana
- Dobra , dobra . Będziesz go miała dopóki się wyleczy , a potem wypuszczasz go na wolność . Jasne ?
- Yay ! - ucieszyła się
Ta dziewczyna jest normalnie największą optymistką świata . Naprawdę jest jak dziecko ! Myśli , że wszystko jest kolorowe i szczęśliwe . Nawet nie wie , że istnieje takie coś jak zagrożenie . Muszę ją nauczyć szkoły życia . To nie jest życie w stajni , bezpieczne i wygodne życie . Tylko niebezpieczne i ryzykowne życie .
- Idź do jaskini . Ja muszę coś zrobić . - rozkazałam
- No ok ...
(Liliana , musisz być taką optymistką ?)
- Ale czemu ?
- Jesteś jak dziecko , on ma swoje rodziny a my swoje .
- On jest ranny ! - krzyknęła Liliana
- Dobra , dobra . Będziesz go miała dopóki się wyleczy , a potem wypuszczasz go na wolność . Jasne ?
- Yay ! - ucieszyła się
Ta dziewczyna jest normalnie największą optymistką świata . Naprawdę jest jak dziecko ! Myśli , że wszystko jest kolorowe i szczęśliwe . Nawet nie wie , że istnieje takie coś jak zagrożenie . Muszę ją nauczyć szkoły życia . To nie jest życie w stajni , bezpieczne i wygodne życie . Tylko niebezpieczne i ryzykowne życie .
- Idź do jaskini . Ja muszę coś zrobić . - rozkazałam
- No ok ...
(Liliana , musisz być taką optymistką ?)
Od Liliany CD. Flory
Pobiegłam za motylami.
-Chodź, one chcą nam coś pokazać!-Krzyknęłam do Flory.
Nieco zdziwiona klacz teraz dotrzymywała mi kroku.
-Za monarchą.-Powiedziałam.-To znaczy za tym który prowadzi.-Poprawiłam się.
Klacz galopowała obok mnie. Po około kilometrze motyl usiadł na czymś i rozłożył skrzydła. Prowadził nas do tego. Leżał tam konający, młody sokół. Był we krwi, zaatakowało go coś. Na ten widok zabrakło mi słów. Delikatnie podniosłam go z ziemi i zaniosłam do wody. Biedak wstał (ledwo trzymał się na łapkach) i zaczął łapczywie pić wodę, potem (nie wiem jak) obmył się z krwi i polował na rund.
-Co z nim zrobić?-Zastanawiała się Flora.
-Czy w stadzie można mieć towarzysza? Bo jeśli tak to z chęcią się nim zaopiekuję.-Uśmiechnęłam się.
Sokół jakby w odpowiedzi rozłożył skrzydła, a następnie je złożył. Teraz wszystko zależy od Flory...
<Flora?>:b
Od Flory C.D Liliana
- Prowadzę stado , mam jednego ogiera w stadzie . - odpowiedziałam - A tak w ogóle to ja jestem Flora . Nie powinnaś tu być ...
- Czemu ? - zdziwiła się Liliana
- Choć , jesteś za młoda żeby wchodzić na tereny panter śnieżnych .
- To to jest ich teren ?!
- Nie znasz tych terenów , choć , że już .
Klacz posłuchała się i poszła za mną . Po drodze nuciła coś sobie .
- A czemu tu jesteś ? Ja uciekłam z niewoli ...-zapytałam się
- .................................................................
- Dobra , później mi powiesz .
Szyłyśmy tak długo , wreszcie dotarłyśmy na pastwiska . Klacz od razu rzuciła się w pogoń za motylami . Widać , że dużo musi się nauczyć ...
(Liliana , pustka w głowie :( )
- Czemu ? - zdziwiła się Liliana
- Choć , jesteś za młoda żeby wchodzić na tereny panter śnieżnych .
- To to jest ich teren ?!
- Nie znasz tych terenów , choć , że już .
Klacz posłuchała się i poszła za mną . Po drodze nuciła coś sobie .
- A czemu tu jesteś ? Ja uciekłam z niewoli ...-zapytałam się
- .................................................................
- Dobra , później mi powiesz .
Szyłyśmy tak długo , wreszcie dotarłyśmy na pastwiska . Klacz od razu rzuciła się w pogoń za motylami . Widać , że dużo musi się nauczyć ...
(Liliana , pustka w głowie :( )
Od Liliany C.D Flora
Od Liliany
Stoję nad brzegiem rzeki i spokojnie przyglądam się jej tafli.
-Ach, jak tu miło i spokojnie.-Powiedziałam.
-Naprawdę?-Spytał ktoś.
Jakiś koń stał za mną.
-Kim jesteś?-Spytała klacz.
-Li...Liliana, a ty?-Spytałam.
Klacz przyjrzała mi się uważnie.
-Szukasz stada?-Spytała.
-Tak.-Uśmiechnęłam się.-Ale... Czemu pytasz?-Spytałam.
Po chwili klacz odpowiedziała:
<Klacz?>
Stoję nad brzegiem rzeki i spokojnie przyglądam się jej tafli.
-Ach, jak tu miło i spokojnie.-Powiedziałam.
-Naprawdę?-Spytał ktoś.
Jakiś koń stał za mną.
-Kim jesteś?-Spytała klacz.
-Li...Liliana, a ty?-Spytałam.
Klacz przyjrzała mi się uważnie.
-Szukasz stada?-Spytała.
-Tak.-Uśmiechnęłam się.-Ale... Czemu pytasz?-Spytałam.
Po chwili klacz odpowiedziała:
<Klacz?>
Od Basty C.D ?????
Od Basty
Galopuję przez las. Wielki i pełen roślin. Nagle kawałek za mną coś zaczęło warczeć. Puma. Odwróciłem się i przygotowałem do walki. Jednak zwierzak sam uciekł. Wtedy zrozumiałem że ktoś za mną stoi. Odwróciłem się i ujrzałem jakiegoś konia. Stał kawałek przede mną i przyglądał mi się.
-Kim jesteś?-Spytałem.
Oczekując odpowiedzi z jego strony, "spiorunowałem" wzrokiem mojego 'rozmówcę'.
-Mów.-Powiedziałem ostro.
Po chwili przybysz odezwał się:
<Ktoś?> brak weny
Galopuję przez las. Wielki i pełen roślin. Nagle kawałek za mną coś zaczęło warczeć. Puma. Odwróciłem się i przygotowałem do walki. Jednak zwierzak sam uciekł. Wtedy zrozumiałem że ktoś za mną stoi. Odwróciłem się i ujrzałem jakiegoś konia. Stał kawałek przede mną i przyglądał mi się.
-Kim jesteś?-Spytałem.
Oczekując odpowiedzi z jego strony, "spiorunowałem" wzrokiem mojego 'rozmówcę'.
-Mów.-Powiedziałem ostro.
Po chwili przybysz odezwał się:
<Ktoś?> brak weny
piątek, 19 lutego 2016
Nowa i pierwsza klacz !
Imię : Liliana
Płeć : Klacz
Pseudonim : Lili, Kros, Night, Luna
Wiek : 2,5 roku
Rodzina : ...nie chce jej znać.
Partner : Szuka
Zakochana w : ...
Potomstwo : Może kiedyś...
Charakter : Lili jest dość spokojna. Uwielbia motyle i bieganie nocą. Niekiedy nuci sobie jakąś melodię. Po prostu to lubi. Jest inteligentna, tajemnicza i lojalna. Czasami ryzykowna. Ma wiele talentów, ale ma też wady. Jak każdy. Czasami puszczają jej nerwy, ale to zdarza się rzadko. Uwielbia towarzystwo innych koni. Ponad to miła i dobrze wychowana. Agresywna jedynie do złych ludzi i drapieżników. Dość marzycielska. Zawsze stara się odnaleźć we wszystkim i wszystkich plusy. Jest z początku nieufna, ale kiedy komuś zaufa, jest w stanie oddać za niego życie.
Rasa : Cob Irlandzki
Historia : Jej historia jest długa i zawiła co miało wpływ na jej charakter. Przez to co kiedyś przeżyła, nauczyła się odnajdywać plusy we wszystkim. Tylko to dało jej wiarę i nadzieję oraz siłę. A resztą podzieli się tylko z kimś komu ufa.
Hierarchia : Żyje w reszcie stada.
Moce : Umie podróżować po snach innych koni oraz zmieniać pogodę.
Właściciel: piorrek
Płeć : Klacz
Pseudonim : Lili, Kros, Night, Luna
Wiek : 2,5 roku
Rodzina : ...nie chce jej znać.
Partner : Szuka
Zakochana w : ...
Potomstwo : Może kiedyś...
Charakter : Lili jest dość spokojna. Uwielbia motyle i bieganie nocą. Niekiedy nuci sobie jakąś melodię. Po prostu to lubi. Jest inteligentna, tajemnicza i lojalna. Czasami ryzykowna. Ma wiele talentów, ale ma też wady. Jak każdy. Czasami puszczają jej nerwy, ale to zdarza się rzadko. Uwielbia towarzystwo innych koni. Ponad to miła i dobrze wychowana. Agresywna jedynie do złych ludzi i drapieżników. Dość marzycielska. Zawsze stara się odnaleźć we wszystkim i wszystkich plusy. Jest z początku nieufna, ale kiedy komuś zaufa, jest w stanie oddać za niego życie.
Rasa : Cob Irlandzki
Historia : Jej historia jest długa i zawiła co miało wpływ na jej charakter. Przez to co kiedyś przeżyła, nauczyła się odnajdywać plusy we wszystkim. Tylko to dało jej wiarę i nadzieję oraz siłę. A resztą podzieli się tylko z kimś komu ufa.
Hierarchia : Żyje w reszcie stada.
Moce : Umie podróżować po snach innych koni oraz zmieniać pogodę.
Właściciel: piorrek

Nowy i drugi koń !
Imię : Basta
Płeć : Ogier
Pseudonim : Bas (tak mi się do niego zwracać!)
Wiek : 3 lata
Rodzina : ...woli o tym nie rozmawiać
Partner : Szuka
Zakochana w : -
Potomstwo : Może kiedyś...
Charakter : Basta jest niezwykle tajemniczym koniem. Zwykle tolerancyjnym i ciekawskim. Niekiedy agresywny i wściekły, zwłaszcza gdy broni terytorium lub inne konie. Czasami porywczy. Inteligentny i pomysłowy. Bardzo ambitny i ciekawy świata. Z początku nieufny, ale dość śmiały. Za każdego, jest wstanie oddać życie. Lojalny.
Rasa : Koń Appaloosa
Historia : Jego historia jest długa i zawiła. Nie znosi się nią dzielić z kimkolwiek i trzyma się tej zasady jak niczego innego. Podzieli się nią jedynie z kimś komu zaufa. Dlatego może kiedyś, ktoś ją pozna. Albo nie i koniec kropka .
Hierarchia : Żyje w reszcie stada.
Moce : Potrafi zmieniać formę w człowieka, wilka, psa i kota.
Właściciel : piorrek (hw)
Płeć : Ogier
Pseudonim : Bas (tak mi się do niego zwracać!)
Wiek : 3 lata
Rodzina : ...woli o tym nie rozmawiać
Partner : Szuka
Zakochana w : -
Potomstwo : Może kiedyś...
Charakter : Basta jest niezwykle tajemniczym koniem. Zwykle tolerancyjnym i ciekawskim. Niekiedy agresywny i wściekły, zwłaszcza gdy broni terytorium lub inne konie. Czasami porywczy. Inteligentny i pomysłowy. Bardzo ambitny i ciekawy świata. Z początku nieufny, ale dość śmiały. Za każdego, jest wstanie oddać życie. Lojalny.
Rasa : Koń Appaloosa
Historia : Jego historia jest długa i zawiła. Nie znosi się nią dzielić z kimkolwiek i trzyma się tej zasady jak niczego innego. Podzieli się nią jedynie z kimś komu zaufa. Dlatego może kiedyś, ktoś ją pozna. Albo nie i koniec kropka .
Hierarchia : Żyje w reszcie stada.
Moce : Potrafi zmieniać formę w człowieka, wilka, psa i kota.
Właściciel : piorrek (hw)

Od Flory C.D Ronin
Dzisiaj w nocy postanowiłam wybrać się na polanę i zjeść trochę trawy . Nagle przed moimi oczami przebiegł czarny ogier . Postanowiłam go dogonić . Szybko przeszłam do galopu i dogoniłam czarnego ,, rumaka '' . Potem zatrzymałam się przed nim i stanęłam dęba .
- Co tu robisz !? - narzuciłam
- Szukam stada ... - odparł ogier
Na te słowo , przestałam wierzgać , nie mam serca z kamienia . Ogier był przystojny i wydawał mi się miły , więc przyjmę go do stada . I tak nie mam jeszcze nikogo w stadzie ...
- Może byś dołączył do stada ?
(Ronin?)
- Co tu robisz !? - narzuciłam
- Szukam stada ... - odparł ogier
Na te słowo , przestałam wierzgać , nie mam serca z kamienia . Ogier był przystojny i wydawał mi się miły , więc przyjmę go do stada . I tak nie mam jeszcze nikogo w stadzie ...
- Może byś dołączył do stada ?
(Ronin?)
Nowy i pierwszy członek !
Imię : Ronin
Płeć : Ogier
Pseudonim : Ron
Wiek : 3 lata
Rodzina : -
Partner : szuka
Zakochany w : Florze
Potomstwo : Bardzo by chciał
Charakter : Miły, cierpliwy i pomocny. Taki jest na co dzień. Nigdy nie przejdzie obok osoby potrzebującej pomocy. Jednakowóż widzi, gdy ktoś oszukuje. Za rodzinę i przyjaciół jest gotów oddać życie.
Rasa : Koń Fryzyjski
Historia : Urodził się w niewoli jako czystej krwi Koń Fryzyjski. Chodził na wystawy i zdobywał nagrody. Miał wszystko czego dusza zapragnie. Ale jednak mu się tam nie podobało. Uciekł. Błąkał się i błąkał a w końcu znalazł to Stado i zakochał się we Florze.
Hierarchia : Reszta Stada
Moce : 2 Żywioły, czytanie w myślach
Właściciel : Wichura210 (DG) Konikowo05 (HW)
Płeć : Ogier
Pseudonim : Ron
Wiek : 3 lata
Rodzina : -
Partner : szuka
Zakochany w : Florze
Potomstwo : Bardzo by chciał
Charakter : Miły, cierpliwy i pomocny. Taki jest na co dzień. Nigdy nie przejdzie obok osoby potrzebującej pomocy. Jednakowóż widzi, gdy ktoś oszukuje. Za rodzinę i przyjaciół jest gotów oddać życie.
Rasa : Koń Fryzyjski
Historia : Urodził się w niewoli jako czystej krwi Koń Fryzyjski. Chodził na wystawy i zdobywał nagrody. Miał wszystko czego dusza zapragnie. Ale jednak mu się tam nie podobało. Uciekł. Błąkał się i błąkał a w końcu znalazł to Stado i zakochał się we Florze.
Hierarchia : Reszta Stada
Moce : 2 Żywioły, czytanie w myślach
Właściciel : Wichura210 (DG) Konikowo05 (HW)

Blog oficialnie otwarty !
Od dziś ,możecie przysyłać formularze ! Obiecuję , że wasze konie szybko pojawią się na blogu !
Pierwsza klacz !
Imię : Flora
Płeć : Klacz
Pseudonim : -
Wiek : 3 lata
Rodzina : Nie pamięta ...
Partner : Szuka
Zakochana w : Jeszcze w nikim
Potomstwo : -
Charakter : Flora jest klaczą wyrozumiałą i cierpliwą . Zdarza jej się popuścić nerwy , ale to tylko w chwilach kiedy nikt by nie wytrzymał . Jest oazą spokoju i prawdziwą romantyczką .
Rasa : Koń angloarabski
Historia : Flora urodziła się w nie woli , jako koń czystej krwi angloarabskiej . Była tam bardzo cenionym koniem , lecz nie podobało się jej tam życie . Postanowiła uciec . Teraz ma swoje stado złożone z koni , które też uciekły ze stajni .
Hierarchia : Przywódczyni
Moce : 4 żywioły , teleportacja
Właściciel : wilczyca2flora (doggi) Flora2015 (howrse) martynama4b@wp.pl

Stado jest jeszcze nie dopracowane , ale możecie dołączać :)
Płeć : Klacz
Pseudonim : -
Wiek : 3 lata
Rodzina : Nie pamięta ...
Partner : Szuka
Zakochana w : Jeszcze w nikim
Potomstwo : -
Charakter : Flora jest klaczą wyrozumiałą i cierpliwą . Zdarza jej się popuścić nerwy , ale to tylko w chwilach kiedy nikt by nie wytrzymał . Jest oazą spokoju i prawdziwą romantyczką .
Rasa : Koń angloarabski
Historia : Flora urodziła się w nie woli , jako koń czystej krwi angloarabskiej . Była tam bardzo cenionym koniem , lecz nie podobało się jej tam życie . Postanowiła uciec . Teraz ma swoje stado złożone z koni , które też uciekły ze stajni .
Hierarchia : Przywódczyni
Moce : 4 żywioły , teleportacja
Właściciel : wilczyca2flora (doggi) Flora2015 (howrse) martynama4b@wp.pl
Stado jest jeszcze nie dopracowane , ale możecie dołączać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)